Dziś w Kazimierzu Dolnym doszło do szarpaniny pomiędzy mężczyznami mieszkającymi na terenie klasztoru betanek, a rodzicami jednej z byłych zakonnic.
Jak podała Panorama Lubelska Urszula Surwat z mężem chciała namówić córkę do opuszczenia klasztoru i powrotu do domu. Kobieta rozmawiała z nią w samochodzie obok budynku. - Nagle podeszli jacyś mężczyźni i jedna ze zbuntowanych sióstr. Szarpali nas - mówiła Panoramie Urszula Surwat. - Zadzwoniliśmy na policję.
- Zgłoszenie dotyczyło nie wpuszczenia samochodu na teren klasztoru. Obie strony zostały upomniane, nie otrzymaliśmy zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa - relacjonuje Adam Kiljan z Posterunku Policji w Kazimierzu. I dodaje, że takie sceny są tam na porządku dziennym.
- Policjanci wylegitymowali siedem osób, doszło do utarczek słownych pomiędzy rodzicami dziewczyny a osobami z klasztoru. Dziewczyna wróciła za bramę, nie mieliśmy podstaw, żeby ją zatrzymać ani wejść z nią - dodaje Renata Rusek Laszczka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Zbuntowane siostry zostały wydalone ze struktury zakonu w październiku ub. roku. Konflikt zaczął się w maju 2005 r. Część zakonnic poskarżyła się wtedy na sposób kierowania klasztorem przez siostrę Jadwigę, ówczesną matką przełożoną. Ale gdy ją odwołano, w klasztorze wybuchł bunt i trwa do dziś. Siostry nie chciały, by nadzorowanie zakonu przejęła nowa siostra, która nie została wpuszczona do domu w Kazimierzu.
Nie wiadomo dokładnie ile osób mieszka w tej chwili w klasztorze. Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej złożyło do prokuratury zawiadomienie o bezprawnym zajmowaniu budynku. Tymczasem nowa przełożona wciąż mieszka w domu betanek w Lublinie, który przejął też funkcje domu generalnego zgromadzenia. (SZ)