Nawet 50 tys. zł grzywny i dożywotni zakaz posiadania zwierząt - takich kar dla oprawców chcą przedstawiciele organizacji broniących praw czworonogów.
Płonący pies skamle i ucieka. Scenę nagrywa trzech nastolatków i chwali się egzekucją, rozsyłając film znajomym. Te wydarzenia rozegrały się pod Lublinem i wstrząsnęły Polską.
Przypomnijmy. Trzej chłopcy, którzy zakatowali szczeniaka husky, przyznali się w piątek do winy. Ale ani 11-letni Damian S. i jego 16-letni brat Stanisław S., ani ich kolega - 15-letni Piotr D. - nie potrafili powiedzieć, dlaczego to zrobili. - W tym tygodniu dokumentację tej sprawy przekażemy do sądu rodzinnego. On zadecyduje o losie sprawców - mówi Witold Laskowski z lubelskiej policji.
Tymczasem w Sejmie trwają prace nad zaostrzeniem kar za znęcanie się nad zwierzętami. Pilotuje je lubelska posłanka PO Joanna Mucha. Projekt przygotowują przedstawiciele ok. 20 organizacji walczących o prawa zwierząt. Chcą wprowadzenia nawet 50 tys. zł grzywny dla oprawców i dożywotniego zakazu posiadania jakichkolwiek zwierząt.
- Projekt zakłada odebranie okrutnemu właścicielowi prawa własności. Tak, aby zwierzak mógł trafić do adopcji - mówi Joanna Mucha. - Teraz to się prawie nie zdarza.
Nowe przepisy miałyby także zapewnić większą kontrolę nad schroniskami i nad psami ras agresywnych. Konsultacje mają się zakończyć w tym tygodniu. Po wakacjach autorzy tych propozycji będą szukać dla nich większości parlamentarnej.
Kara do dwóch lat więzienia dla oprawców miałaby pozostać bez zmian. - "Bacik prawny” jest w porządku, ale pamiętajmy o edukacji - apeluje Jacek Bożek, założyciel Klubu Gaja, który od lat walczy m.in. o prawa zwierząt i prowadzi akcję edukacyjną skierowaną do dzieci i młodzieży. - Bez edukacji młodzi traktują zwierzę jak rzecz. Spalenie ławki nie jest już dla nich tak atrakcyjne, jak spalenie żywej istoty. Jeśli nie nałożymy im do serc, że zwierzę też czuje ból, to trudno będzie stosować prawo.
Tymczasem oprawcy spod Lublina czekają na wyrok w domach. Sąd rodzinny nie zdecydował się na umieszczenie ich w izbie dziecka. Grozi im dozór kuratora albo umieszczenie w ośrodku wychowawczym.