W chełmskim szpitalu przychodzi na świat każdego miesiąca kilku obywateli Ukrainy. Lekarze nie mają sumienia odsyłać ciężarnych, nie ubezpieczonych kobiet, które w każdej chwili mogą urodzić. Zdarza się, że w obawie o konsekwencje finansowe młode matki z noworodkami uciekają z oddziału położnictwa.
- Wcale im się nie dziwię - mówi Katarzyna Jastrzębska z CDF, publicznej telewizji niemieckiej. - Ostatnio robiliśmy reportaż w szpitalu ginekologiczno-położniczym w Równem. Po tym, co tam zobaczyłam, rozumiem desperację kobiet, które za wszelką ceną chcą urodzić swoje dziecko w ludzkich warunkach.
Jastrzębska mówi, że w szpitalu w Równem pracują wspaniali lekarze, którzy robią dosłownie wszystko, aby pacjentki były bezpieczne. Jednak cały szpital ma do dyspozycji zaledwie jeden inkubator. Poza tym drewniane łóżka z ramą pokrytą ogrodzeniową siatką stoją na betonowej podłodze, a w oddziale jest jedna umywalka.
Dlatego też szefowie CDF chcą sfinansować legalny i bezpieczny poród Ukraince, która pojawi się w Chełmie. Tak, aby nie musiała uciekać zaraz po porodzie, czy lękać się innych przykrych następstw. Na koszt telewizji wraz z ciężarną może przyjechać ojciec dziecka. Pod warunkiem, że kobieta zgodzi się zostać bohaterką telewizyjnego reportażu.
Chełmski szpital od trzech lat ma tytuł placówki "przyjaznej dziecku”. Koszt porodu i trzydniowego pobytu na oddziale położniczym wynosi ok. 1000 zł. (aba)