Niemcy potrzebują pastuchów. Płacą 5,6 euro za godzinę. Cypryjczycy - kelnerów i kucharzy. Dają nawet 8 euro.
Krzysztof Staniszewski, student z Lublina, w ostatnich dwóch latach pracował w wakacje w Niemczech. - Na budowie, za 6 euro na godzinę. Tygodniowo wychodziło mi nawet 300 euro, czyli grubo ponad tysiąc zł - podlicza. - W Polsce nie jestem w stanie zarobić takich pieniędzy.
Dlatego w tym roku Krzysztof znowu wybiera się na zachód. - Rozglądam się za ofertami - mówi. - A w lutym i marcu jest już w czym wybierać.
- Jeśli ktoś planuje zarabiać w wakacje poza Polską, powinien się zacząć tym interesować jak najszybciej, najlepiej już teraz - potwierdza Janusz Sokół, zastępca komendanta Ochotniczych Hufców Pracy w Lublinie.
- Choć zdarzają się też oferty sezonowe - dodaje. Np. teraz na tablicy ogłoszeń urzędu są oferty pracy wakacyjnej na Cyprze dla kucharzy, kelnerów czy barmanów. Wkrótce można się też spodziewać ofert z Włoch i Hiszpanii.
Znacznie więcej propozycji jest już w centrach edukacji i pracy młodzieży w czterech największych miastach regionu (to one, z ramienia OHP, pośredniczą w poszukiwaniu pracy sezonowej). - W naszej bazie jest już ok. stu ofert. Na razie głównie z Niemiec, m.in. do pracy w rolnictwie i gastronomii - wyjaśnia Zbigniew Sprycha, dyrektor CEiPM w Lublinie. - Ale ofert będzie coraz więcej, i to z całej Europy.
Z kolei dla tych, którzy w wakacje chcą pracować w Stanach Zjednoczonych, gotową ofertę mają już biura pośredniczące w programie "Work & Travel”. - Mamy kilkaset propozycji, w różnych zawodach, na terenie całych Stanów - mówi Anna Szeląg z biura Youth Travel w Lublinie. - Im wcześniej zainteresowani się zgłoszą, tym szybciej będą mieli za sobą całą procedurę, zwłaszcza wizową. Pierwsi mieszkańcy naszego regionu będą mogli polecieć do pracy w Ameryce już w maju.