W wypadku 19-letniego Remigiusza spod Włodawy brał udział samochód proboszcza z parafii w Wereszczynie. Ksiądz został już przesłuchany jako świadek.
Zapytaliśmy wczoraj rzecznika włodawskiej policji, czy kierowcą, który potrącił Remigiusza był ksiądz z Wereszczyna pod Włodawą. – Nie potwierdzam i nie zaprzeczam – mówi nadkom. Dariusz Szkodziński. – Danych tego człowieka nie podam, bo nie postawiliśmy mu jeszcze zarzutów. Decyzję będziemy mogli podjąć dopiero po otrzymaniu opinii z laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Informacje te potwierdza Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. – Na pewno w zdarzeniu brał udział samochód duchownego. Proboszcz został już przesłuchany w charakterze świadka. Potwierdził, że to on jechał fiatem punto. Zaprzeczył jednak, że potrącił rowerzystę. W tej chwili jest prowadzona kompleksowa ekspertyza biegłych. Ona będzie miała decydujące znaczenie.
Józef K., proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Wereszczynie mówi, że w tej sprawie przesłuchiwany był już wiele razy. Zaprzecza jednak, że to on potrącił Remigiusza.
– Ja mogę pana zapewnić, że tak nie było – mówi. – Różne osoby ze mną już rozmawiały. Prokuratorowi powiedziałem wszystko, co wiem na ten temat. Aż mnie w gardle ściska, że ktoś może mi takie rzeczy robić. Wszystkim nam jest bardzo ciężko. Jestem tym umęczony i uszarpany.
Jeżeli potwierdzą się podejrzenia wobec duchownego, grozi mu do ośmiu lat więzienia.