Rodzi się nowa tradycja - radni z Lubelszczyzny jeżdżą obradować w Sejmie. Pierwsza była Niedźwiada, dzisiaj jedzie Ostrów Lubelski.
- W statucie mamy zapisane, że miejsce i czas obrad rady określa przewodniczący i tak też zrobiłem - mówi Mirosław Iwanek, przewodniczący Rady Miejskiej.
- Zapytałem radnych czy chcą pojechać do Warszawy i zobaczyć Sejm. Chcieli. To będzie pożyteczny wyjazd - opowiada Jarosław Jośko, burmistrz Ostrowa Lubelskiego. Pytany czy nie chodzi o turystyczny wyjazd do stolicy za pieniądze miasta, odpowiada: - Mieliśmy sesje wyjazdowe w Firleju, Sosnowicy, Niedźwiadzie. Zawsze może pan powiedzieć, że to wyjazdy turystyczne. Co innego gdybyśmy pojechali do Florencji lub Zakopanego. Dlaczego mamy nie zobaczyć jak wygląda parlament? Muzeum zwiedzimy na własny koszt, po południu w czasie wolnym, i nikt nie będzie do tego zmuszany - mówi burmistrz. Rajców oprowadzi po sejmie poseł Henryk Smolarz (PSL).
Szlaki w Warszawie przetarli w styczniu tego roku wybrańcy mieszkańców gminy Niedźwiada. - Przyglądaliśmy się obradom, spotkaliśmy się z parlamentarzystami, mówiliśmy, że to u nas najlepiej budować lotnisko. To był wyjazd służbowy, przegłosowaliśmy chyba dwie uchwały - tłumaczy nam Grzegorz Iwanek, przewodniczący Rady Gminy w Niedźwiadzie. I dodaje. - Pojechaliśmy do miejsca gdzie tworzy się sprawo, bądź co bądź to nie był wyjazd w Góry Świętokrzyskie.
Tymczasem samorządowcy z Ostrowa Lubelskiego nawet się cieszą, że nie zobaczą pracy posłów na żywo. - Dopóki jest pusto to jest dobra okazja żeby zobaczyć Sejm. Jak wyglądają obrady to można stwierdzić w telewizji - mówi burmistrz Jośko.
Rani nie będą głosować nad chodnikiem w głównej, plenarnej sali obrad. Czeka na nich należąca obecnie do klubu PSL sala numer 23.