Budowa kanalizacji sanitarnej to jedna z przedwyborczych obietnic wójta gminy Głusk. Inwestycja do dziś nie ruszyła z miejsca.
- Włożyłem w tę sprawę dużo serca, czasu i pieniędzy - mówi Roman Goral, właściciel prywatnej firmy R.G - Projekt. Chociaż wygrał przetarg na wykonanie dokumentacji projektowo - kosztorysowej na budowę kanalizacji, od początku nie było mu łatwo dojść do porozumienia z urzędnikami.
- Według mnie najlepszym wyjściem byłaby kanalizacja ciśnieniowa z wieloma pompowniami. Takie rozwiązanie sprawdza się przy zabudowie wiejskiej. Jest też stosunkowo niedrogie - tłumaczy Goral.
Wójtowi gminy Jackowi Anasiewiczowi pomysł się jednak nie spodobał. - Zażądał kanalizacji grawitacyjnej. Jej budowa kosztowałaby 2 - 3 razy więcej. Trzeba byłoby też kopać głęboko w ziemi - wyjaśnia Goral.
Projektant musiał zmieniać całą dokumentację, zabiegać o potrzebne pozwolenia. Wojewódzki Konserwator Zabytków wyraził zgodę na przeprowadzenia kanalizacji przez park w Dominowie dopiero w ubiegłym miesiącu.
- Z przyczyn ode mnie niezależnych prace się opóźniły i chyba o to chodziło wójtowi. Nie pozwolił mi dokończyć projektu. Zerwał ze mną umowę i nie zapłacił ani złotówki - skarży się Goral. Projektant stracił około 120 tys. zł. Wszystko finansował z własnej kieszeni.
Gmina idzie w zaparte. - Na wykonanie zlecenia projektant miał czas do 15 maja. Terminu nie dotrzymał, więc zgodnie z umową, zapłaty nie będzie - twierdzi wójt Jacek Anasiewicz.
- Wójt od początku rzucał mi kłody pod nogi. Pracuję w tym fachu od 40 lat, nie dam sobie wmówić, że jestem złym projektantem. Zamierzam wnieść sprawę do sądu, bo należy mi się rekompensata pieniężna- twierdzi pan Roman.
Pretensje do wójta mają też mieszkańcy gminy Głusk. Wielu z nich wpłaciło na budowę kanalizacji po 300 zł. - Jeśli inwestycja nie będzie realizowana, wójt powinien nam zwrócić pieniądze - twierdzi pan Jan z Dominowa. Na razie ludziom pozostaje korzystanie z prywatnych szamb, albo wylewanie nieczystości na pola.
Anasiewicz zapewnia, że nie ma powodu do paniki. - Jeszcze w tym miesiącu ogłosimy kolejny przetarg na wykonanie projektu. Będziemy się też starać o unijne pieniądze - obiecuje. Zapewnia, że gmina odda pieniądze mieszkańcom, jeśli złożą odpowiednie podania.