Joanna Jędrasik, siostra Marcina Firleja, dziennikarza TVN 24 pochodzącego z Rejowca Fabrycznego od nas wczoraj dowiedziała się, że jej brat jest już wolny i bezpieczny. - Ale czy państwo jesteście pewni, czy rzeczywiście mówiono o moim bracie? - pytała wielokrotnie, jakby chcąc się otrząsnąć z najmniejszych wątpliwości.
Jej brat wraz z dziennikarzem Polskiego Radia, Jackiem Kaczmarkiem, został porwany przez irackich żołnierzy w poniedziałek. Podróżowali przez pustynię w rejonie miasta Nadżaf. Zatrzymali ich uzbrojeni Irakijczycy.
Wczoraj, kiedy rozpoczęło się amerykańskie bombardowanie, uciekli. Jacek Kaczmarek powiedział w I Programie Polskiego Radia, że jeden z Irakijczyków, którzy przynosili im jedzenie i wodę, oddał im kluczyki do samochodu. Pokazał, że mają wolną drogę. Wcześniej dziennikarze byli przesłuchiwani. - Wszystko w porządku. Ze mną i z Jackiem. Byliśmy bardzo dobrze traktowani, z wyjątkiem pierwszych chwil, gdy skrępowali nam ręce taśmą i zawiązali oczy - relacjonował w TVN 24.
Tuż po uwolnieniu Marcin Firlej zadzwonił do swojej żony. - Była akurat u nas w redakcji - opowiada Małgorzata Łaszcz, szef zespołu reporterów TVN 24. - Wcześniej zachowywała się bardzo dzielnie, ale po telefonie Marcina była naprawdę szczęśliwa. (aba, bar, rad)