Codziennie do gabinetów weterynaryjnych trafiają psy z objawami babeszjozy. Zdarzają się też przypadki boreliozy u ludzi. Wszystko przez ciepłą zimę
Potwierdzają to specjaliści. – Była bardzo lekka zima i kleszcze nie wyginęły. Dlatego mamy ostatnio tyle przypadków babeszjozy. Codziennie zdarza się jeden, dwa takie przypadki – mówi Ireneusz Bryzek, lubelski weterynarz. – Dlatego warto zainwestować w preparaty przeciwko kleszczom lub specjalne obroże. Najlepiej zaopatrzyć się w te droższe. Kosztują powyżej 80 zł, ale działają przez kilka miesięcy.
Jak rozpoznać babeszjozę? – Chorobę wywołuje pierwotniak, który przenosi się w ślinie kleszcza, bytuje we krwi i niszczy czerwone krwinki odpowiadające za transport tlenu. Dlatego pierwszym objawem jest to, że pies szybko się męczy, nie ma ochoty na zabawę. Powodem jest brak tlenu – tłumaczy Bryzek. – Kolejny objaw to ciemny kolor moczu i wysoka temperatura. Następna faza to żółtaczka, którą można rozpoznać po zażółconych błonach śluzowych, białkach oczu i skórze na brzuchu. Ostatnim etapem jest niewydolność nerek. Dlatego do weterynarza trzeba udać się jak najszybciej.
Zdarzają się też przypadki boreliozy – choroby, którą kleszcze wywołują u ludzi. Według danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie w pierwszym kwartale tego roku w naszym regionie odnotowano 160 zachorowań. Najwięcej w powiecie bialskim – 30 i włodawskim – 20.
– Nie ma powodów do niepokoju, bo to tzw. miesiące zimowe. W pierwszym kwartale ubiegłego roku liczba zachorowań była podobna, mieliśmy 150 przypadków – informuje Bożena Kess, kierownik działu epidemiologii WSSE w Lublinie. –W całym ubiegłym roku wszystkich przypadków boreliozy było 855.
– Po ukąszeniu przez kleszcza na skórze pojawia się zaczerwienienie – tłumaczy prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. – Jeśli rumień jest większy niż 2-3 centymetry należy udać się do lekarza rodzinnego. Jeśli zauważymy, że środek blednie, a zaczerwienienie naokoło będzie się powiększało to jest to typowy rumień wędrujący, pierwsza faza boreliozy. Wówczas leczenie nie jest skomplikowane i trwa około miesiąca. Jeśli nie pójdziemy do lekarza to choroba może przejść w fazę przewlekłą, która może trwać latami – przestrzega.