Takiego nalotu na internautów na Lubelszczyźnie jeszcze nie było. 70 policjantów przeszukało blisko 30 mieszkań w Lublinie i Puławach.
W czwartek i sobotę pod domy internautów namierzonych przez policyjnych informatyków, podjechały radiowozy. Drzwi funkcjonariuszom otwierali zszokowani rodzice, którzy często nie mieli pojęcia, w jaki sposób ich dzieci korzystają z Internetu. Przeszukując mieszkania, policjanci nie ograniczali się tylko do sprawdzenia zawartości twardych dysków. Szukali też płyt, na których mogły być nielegalnie ściągnięte nagrania.
- Internauci wykorzystywali popularne programy peer-to-peer, czyli P2P - mówi Renata Laszczka-Rusek z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Żeby dzięki nim ściągać muzykę i filmy, należy umożliwić również pobieranie swoich zasobów. A rozpowszechnianie utworów chronionych prawem autorskim jest niedozwolone.
Przyłapani internauci udostępniali muzykę w plikach mp3, filmy, komercyjne gry i programy komputerowe. Od rekordzisty można było ściągnąć kilka tysięcy "empetrójek” i kilkadziesiąt filmów.
Za nielegalne rozpowszechnianie utworów grozi do 5 lat więzienia. Karane jest już samo ściąganie ich na swój komputer. Internautów czekają zarzuty i proces, a może nawet umieszczenie w rejestrze osób skazanych.
- Są to najczęściej licealiści i studenci, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z tego,
że łamią prawo - mówi Laszcza-Rusek. - Przyznawali, że słyszeli o konsekwencjach karnych. Mieli jednak nadzieję, że nic złego ich nie spotka.
Przed kilkoma miesiącami fora internetowe pełne były pogłosek o policyjnych nalotach na mieszkania w poszukiwaniu pirackich oprogramowań. Dzięki temu w lubelskich sklepach wzrosła sprzedaż legalnych programów.
Apeluje do rodziców, aby sprawdzili, w jaki sposób ich pociechy korzystają z Internetu. Ze strony internetowej Związku Producentów Audio Video, organizacji chroniącej prawa autorskie, można ściągnąć darmowy program, który sprawdzi, czy w komputerze są zainstalowane programy P2P.