Dwoje mieszkańców Poniatowej przez ponad rok znęcało się nad swoim znajomym – ustalili śledczy. Więzili go w domu, bili i straszyli. Jednocześnie mieli żyć za pieniądze pana Krzysztofa i wyłudzać kredyty na jego nazwisko.
Dwoje mieszkańców Poniatowej przez ponad rok znęcało się nad swoim znajomym – ustalili śledczy. Więzili go w domu, bili i straszyli. Jednocześnie mieli żyć za pieniądze pana Krzysztofa i wyłudzać kredyty na jego nazwisko.
34-letni Łukasz K. oraz jego 26-letnia partnerka Maria S. usłyszeli już prokuratorskie zarzuty. Najpoważniejszy z nich dotyczy znęcania się nad znajomym – 46-letnim panem Krzysztofem. Mężczyzna jest niezaradny życiowo i z ustaleń śledczych wynika, że został bezwzględnie wykorzystany.
– Straszyli mnie i bili. Zabierali mi co miesiąc pieniądze i nic nie mogłem sobie kupić. Bałem się – wspomina swoich prześladowców pan Krzysztof, mieszkaniec jednej z wsi nieopodal Opola Lubelskiego.
Policjanci ustalili, że koszmar 46-latka trwał przez około rok. Sprawa wyszła na jaw, bo Łukasz K. uchylał się od płacenia alimentów. Próbował udaremnić egzekucję komorniczą. W tej sprawie wszczęto postępowanie. Śledczy zainteresowali się znajomym dłużnika, na którego ten przepisywał swój majątek. Kolega poszedł na współpracę i opowiedział o mężczyźnie przetrzymywanym w jednym z bloków w Poniatowej. Mundurowi odwiedzili wskazane mieszkanie i znaleźli pana Krzysztofa.
– Rozpłakał się na widok policjantów – mówi st. asp. Edyta Żur, oficer prasowy opolskiej policji. – Wyznał, że jest przetrzymywany przez gospodarzy. Z relacji mężczyzny wynikało, że młodzi ludzie niejednokrotnie wyzywali go, szarpali i bili.
W ubiegłym roku Łukasz K. i jego partnerka obiecali panu Krzysztofowi pracę i mieszkanie. – Nie było żadnej pracy. Musiałem tylko wykonywać jakieś babskie zajęcia: sprzątanie, obieranie ziemniaków. Oni nic nie robili i nie płacili. Miałem tylko pokój. Karmili mnie – wspomina 46-latek.
Z relacji mężczyzny i ustaleń śledczych wynika, że pan Krzysztof miał klucze do mieszkania i teoretycznie mógł wrócić do domu. - Grożono mu jednak, że jeśli to zrobi, to zostanie pobity – mówi Marzena Maciąg, szefowa Prokuratury Rejonowej w Opolu Lubelskim.
Mężczyzna twierdzi, że paraliżował go strach przed Łukaszem K. Pomimo tego kilka razy uciekał do rodzinnego domu. – On wtedy zawsze za mną jeździł i mnie szukał – wspomina pan Krzysztof. – Ja nie chciałem, ale mnie zabierał do siebie.
– Dzwoniłam i mówiłam oddaj syna, ale K. nie chciał – dodaje pani Maria, mama 46-latka. Poza ucieczkami, pan Krzysztof kilka razy odwiedzał mamę, ale zawsze w towarzystwie i pod nadzorem 34-latka.
Podczas przesłuchania w prokuraturze Łukasz K. i jego partnerka nie wyjaśnili dokładnie, dlaczego pan Krzysztof u nich mieszkał. Z pierwszych ustaleń śledczych wynika, że młodzi ludzie zrobili sobie z niezaradnego mężczyzny źródło utrzymania. Korzystali nie tylko z jego świadczeń. Łukasz K. miał brać kredyty, posługując się danymi 46-latka.
– Weryfikujemy te informacje – dodaje prokurator Maciąg. – Na tym etapie postępowania jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o konkretnych kwotach.
Łukaszowi K. i jego 26-letniej partnerce grozi do 5 lat więzienia. Oboje będą czekać na proces na wolności. Mężczyzna jest pod dozorem policji. Ma również zakaz zbliżania się do pana Krzysztofa.