Pracodawcy mają coraz mniejsze problemy z terminowym wypłacaniem pensji. Niestety wiele firm wciąż łamie przepisy dotyczące legalności zatrudnienia. Nie zwracają też uwagi na bezpieczeństwo w pracy, co skutkuje sporą liczbą wypadków.
– W tym roku nakazaliśmy wypłatę ponad 3,4 mln zł, z tytułu zaległych wynagrodzeń – mówi Krzysztof Sudoł, szef OIP w Lublinie. – Z tej puli udało się już wyegzekwować blisko 3 mln zł. Jeśli porównamy te dane z ubiegłym rokiem okaże się, że skala nieprawidłowości znacznie się zmniejszyła. W 2010 roku kwota zaległych wynagrodzeń przekroczyła bowiem 9 mln zł.
W tym roku największe zaległości wykryto w PKS Biała Podlaska i PKS Biłgoraj. Suma niewypłaconych pensji wynosiła tam odpowiednio 400 i 300 tys. zł. Ponad 300 tys. zł zaległości miała również firma Energogaz. Na pensje czekało tam 140 osób.
Co piąta skarga, trafiająca do PIP dotyczyła legalności zatrudnienia. Pracodawcy wciąż unikają umów o pracę. W zamian stosują umowy cywilno prawne, nawet jeśli jest to niezgodne z przepisami. Tegoroczne kontrole ujawniły ponad 220 takich przypadków.
– Otrzymujemy też coraz więcej pytań i skarg związanych z mobbingiem – dodaje Sudoł. – Niestety w tych przypadkach nie możemy pracodawcy niczego nakazać. Jeśli się zgodzi, prowadzimy w firmie specjalne ankiety i później próbujemy rozwiązać problem.
Spóźnione wypłaty, zatrudnianie na tzw. "umowy śmieciowe” czy mobbing to nie jedynie kłopoty pracowników. W lubelskich firmach wciąż nie jest bezpiecznie. Z danych GUS wynika, że tylko w pierwszej połowie roku w wypadkach przy pracy poszkodowanych zostało 1600 osób z naszego regionu. Do końca września aż 15 osób straciło w pracy życie, a 19 zostało ciężko rannych. Najgorzej jest w przetwórstwie przemysłowym i budownictwie.
– Biorąc pod uwagę liczbę realizowanych inwestycji, ilość wypadków nie maleje – mówi Anna Smolarz z OIP w Lublinie. – W tym roku sprawdziliśmy ponad 550 budów. Ponad 40 proc. kontroli skończyło się wykryciem nieprawidłowości. Wydaliśmy blisko 200 decyzji o wstrzymaniu robót. Firmy realizują kontrakty nawet za 50 proc. kosztorysu. W rezultacie oszczędzają na bezpieczeństwie.
Najwięcej osób ucierpiało spadając z dużej wysokości lub tracąc kontrolę nad maszyną. Kolejna z przyczyn wypadków na budowach to spadające przedmioty. Z danych PIP wynika, że ponad połowa poszkodowanych to młodzi ludzie z małym doświadczeniem.