W poniedziałek ujawniliśmy, że Zakłady Mięsne w Końskowoli od ponad tygodnia prowadzą długo oczekiwany przez rolników skup żywca
Po naszym tekście rolnicy masowo ruszyli do Końskowoli, żeby sprzedać swoje świnie. Za kg dostawali powyżej 3 zł. - Dzisiaj odstawiłem dwie świnie. Liczyłem, że dostanę za nie więcej, ale dobre i to. Najważniejsze, że w ogóle dowiedzieliśmy się o tym skupie - powiedział nam Janusz Wójcik, rolnik z Rozkopaczewa.
Nie tylko zwykli rolnicy nie wiedzieli o skupie. Poseł PSL Henryk Smolarz, który jest hodowcą trzody chlewnej przez wiele dni usiłował dowiedzieć, gdzie na Lubelszczyźnie prowadzony jest skup na państwowe rezerwy. Bez skutku. - Nikt nie był w stanie udzielić choćby najmniejszej informacji. To co najmniej dziwna sytuacja.
Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy ujawnienie przez nas, kto prowadzi skup wszystkim rozwiązało niezręczną sytuację.
- Zarówno my, jak i zakłady skupujące musiały o tym milczeć. A jak prowadzić skup, skoro nikt o nim nie wie? - powiedział nam jeden z pracowników ARM. - Przepis o informacji niejawnej jest w tej sytuacji bzdurny, ale musimy go stosować.
A co na to wszystko wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper? - Nie jestem do końca zadowolony z realizacji przez Agencję Rezerw Materiałowych zakupu półtusz wieprzowych na uzupełnienie rezerw - powiedział nam Andrzej Lepper. - A w sprawach utajnienia informacji nie chciałbym się wypowiadać, bo to leży w gestii Ministerstwa Gospodarki. (mag