Marek W., zabójca żony z Chodla spędzi za kratami 15 lat. Sąd Apelacyjny nie uznał wniosków prokuratury i rodziny zamordowanej, którzy wnosili o większą karę. Morderca będzie mógł jednak prosić o przedterminowe zwolnienie po 12 latach, a nie po odbyciu połowy kary.
W czwartek Sąd Apelacyjny uznał, że nie należy zmieniać wymiaru kary wobec Marka W., który prawie dwa lata temu zamordował swoją żonę. Sprawa miała tragiczny przebieg.
Na początku ubiegłego roku żona Marka W. zawiadomiła policję, że mąż znęca się nad nią. Mężczyzna trafił do aresztu. Marek W. odwołał się od tego orzeczenia i Sąd Okręgowy w Lublinie wypuścił go na wolność. Sędziowie doszli do wniosku, że nie znęcał się nad żoną drastycznie, a kobieta broniąc się – oddawała mu ciosy.
Już drugiego dnia pobytu na wolności, mężczyzna zamordował żonę. Poderżnął jej gardło.
Marek W. został zatrzymany już po kilkunastu minutach po zabójstwie. Miał trzy promile.
W maju tego roku mężczyznę skazano na 15 lat więzienia. Zgodnie z obowiązującym prawem, morderca mógłby ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu połowy kary. Wyrok zmieniono jedynie w tym zakresie. – Marek W. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 12 lat kary więzienia – ogłosił wczoraj sędzia Cezary Wójcik.
Po wyroku wydanym w maju tego roku, zarówno prokuratura, jak i obrońca skazanego i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego odwołali się od tego orzeczenia. Prokurator chciał skazania mężczyzny na 25 lat więzienia. Rodzina zamordowanej poszła jeszcze dalej i zażądała umieszczenia Marka W. za kratami na całe życie.
– To smutny dzień, myślałam, że sąd uwzględni nasze wnioski i orzeknie większą karę – ocenia mecenas Kapuścińska-Spinelli. Rodzina zamordowanej wnosiła o dożywocie dla zabójcy. – Nie wykluczam, że będziemy składać kasację do Sądu Najwyższego – dodaje.
– Niestety, skazany będzie miał możliwość wyjść po 12 latach – dodaje Ewa Wentuch-Kasotaki z Centrum Praw Kobiet w Warszawie, które pomaga rodzinie zmarłej.