Bolesław Błaszczuk nie może zapomnieć lotu rakiety V-2, która szybowała nad Sawinem. Dziś lej po cudownej broni Hitlera przyciąga turystów z całej Polski.
Skąd nazwa miejscowości? Najprawdopodobniej pochodzi od imienia jednego z właścicieli. W XIV wieku wieś Sawin była własnością kościoła parafialnego w Chełmie, następnie przeszła w ręce biskupów chełmskich, którzy tu zbudowali swoją zimową rezydencję. Fundatorem miasta Sawin był biskup Maciej ze Starej Łomży herbu Rawicz. To jego herb z panną na niedźwiedziu widnieje na najstarszych pieczęciach. – I dziś jest herbem gminy Sawin – dodaje Błaszczuk.
Jak cerkiew leciała w powietrze
Dziś centrum Sawina w niczym nie przypomina wielokulturowego miasteczka z pogranicza, w którym zgodnie żyli mieszkańcy różnych wyznań i narodowości. Miasteczka z katolickim kościołem, żydowską bożnicą, cerkwią unicką i prawosławną, a nawet ewangelickim kościółkiem pod Sawinem. – Po cerkwi został dom popa. Synagoga wyleciała w powietrze. Przyjechali saperzy z Chełma i podłożyli ładunki – opowiada Błaszczuk.
Na szczęście został barokowy kościół wzniesiony w latach 1731-40 przez Barbarę z Podowskich Dłużewską. Sąsiaduje z nim dzwonnica brama zbudowana na planie kwadratu. Dalej jest szpitalny przytułek z 1757 roku, który ufundował proboszcz Józef Suchocki. Zabytkowy budynek zwieńczony jest unikalnym kominem, pokrytym sklepioną kapą z czterema arkadowymi dymnikami. Ze szpitalikiem styka się XIX kostnica, symbolizująca kruchość i przemijanie.
Miasteczko, którego nie ma
Coś musiało w Sawinie być, skoro umieścił w nim akcję powieści „Krewni” znakomity pisarz Józef Korzeniowski. Wystarczy zamknąć oczy i zabrać się za czytanie: „Sawin składa się z kilkudziesięciu domów, po większej części drewnianych, zbudowanych w wielki kwadrat przedstawiający niby rynek, na którego środku jest karczma. Pomiędzy domami są porządne i czyste dworki mniej więcej podobnej formy, o czterech oknach ozdobionych wazonikami lewkonii i geranium (…) Kościół jest murowany, niezbyt obszerny i bogaty, lecz okrążony zewsząd tak pięknym szeregiem starożytnych lip”.
W 1915 roku Rosjanie spalili Sawin. Miasto się dobudowało. Powstawały młyny, kaszarnie, olejarnie, piekarnie, cegielnie i inne warsztaty. – I choć tych dworków już nie ma, to w centrum Sawina jest pięknie utrzymany park. Jest czysto i swojsko – mówi nasz przewodnik.
Cudowna broń Hitlera
Spokojny los Sawina przerwała II wojna światowa. W jego okolicy Niemcy testowali rakiety V-2. – Nagle nad lasem zobaczyłem czarny punkt. Zbliżał się w błyskawicznym tempie. Okazało się, że to rakieta. Schowałem się pod starą jabłonią. Z rakiety wydobywał się dym, wydawała z siebie dziwne dźwięki. Przeleciała jeszcze 250 metrów. Nagle zaczęła spadać. Rozlegl się huk. W powietrze poleciały kawałki rozżarzonej blachy – wspomina Błaszczuk. – Zaczęły spadać na domy i stodoły. Wybuchł pożar. Kiedy wszystko się uspokoiło podbiegliśmy na miejsce katastrofy. Kawałki rakiety wykonane były z wysokiej jakości metalu. Zaczęliśmy je zbierać, żeby zanieść do kowala, który przerobił je na elementy pługów.
Jeszcze dziś, z motolotni widać ślady tej cudownej broni Hitlera. Lej po rakiecie V-2 ma średnicę 20 metrów i głębokość 6 metrów.
Pomiędzy Bachusem i Malinówką
Gmina Sawin aż roi się od ciekawych miejsc. W jednym z zabudowań Kolonii Czułczyce archeolodzy natrafili na nienaruszony grób koczowniczego plemienia z III tysiąclecia p.n.e. Na południowy wschód od Sawina w lesie Borek znajduje się kurhanowe cmentarzysko. W Sajczycach są ślady warowni z VIII wieku. Obok Przysiółka Czułczyckiego: ślady średniowiecznego grodziska. – Takich miejsc jest więcej. Ale naszą dumą jest rezerwat „Bachus” o powierzchni ponad 80 hektarów w pobliżu wsi Bachus i Malinówka – mówi Błaszczuk.
Teren jest malowniczy i bardzo niebezpieczny. Ale z przewodnikiem można odbyć fascynującą wyprawę wśród dębów, brzóz i jaworów. Największą atrakcją są lejki krasowe wypełnione wodą, w których żyje niezwykle rzadki żółw błotny. W dziuplach dwustuletnich drzew mieszkają nietoperze. Księżycowy krajobraz sprawia, że rezerwat Bachus jest uznawany za najpiękniejszy rezerwat leśny na Lubelszczyźnie.– Sawin jest najpiękniejszy na świecie – kończy Błaszczuk. – Czy nie mam racji?
Fot. Jacek Świerczyńśki, Archiwum gminy Sawin
100 cudów Lubelszczyzny
Razem z czytelnikami Dziennika Wschodniego i słuchaczami Radia Lublin, w konsultacji z historykami, regionalistami i naukowcami chcemy opracować listę 100 najpiękniejszych i najciekawszych miejsc w regionie. Patronat nad wydawnictwem przyjął dr Krzysztof Grabczuk, Marszałek Województwa Lubelskiego. Współpracujemy z Departamentem Promocji i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie i Radiem Lublin.
Czekamy na wasze propozycje do przewodnika. Zgłoszenia e-mail: waldemar.sulisz@dziennikwschodni.pl lub jerzy.szubiela@dziennikwschodni.pl. Albo zwykłą pocztą: Dziennik Wschodni, 20-081 Lublin, ul. Staszica 20. Z dopiskiem „100 cudów Lubelszczyzny”.
LOGO DZIENNIK RADIO LUBLIN I WOJEWÓDZTWO LUBELSKIE
Co warto zobaczyć w gminie Sawin?
Przysiółek (późnobarokowa drewniana kaplica cmentarna i pozostałości średniowiecznych obwarowań obronnych popularnie zwanych „Zamczyskiem”), Czułczyce (murowany kościół pw. św. Rocha), Sajczyce (projektowany rezerwat leśny i fragment grodziska „Horodynki”), Sawin (las Borek, kurhany, pomnikowe dęby, mini skansen, zespół sakralny, pomnik-czołg, ślady po cerkwi unickiej oraz po rakietach V-2, fragmenty żydowskiego kirkutu, „Kamień Powstańców”, Bachus (rezerwat leśny), Serniawy (rezerwat leśny) - Wólka Petryłowska (kamienie narzutowe i chaty kryte słomą), Łowcza (pozostałości podworskie i cmentarz wojenny z I wojny światowej), Bukowa Wielka i Mała (kapliczki przydrożne, stanowiska armatnie z okresu I wojny światowej), Łukówek (cmentarz prawosławny i wzgórze widokowe).