Józefowi Krzyszczakowi z Samoobrony marzy się mandat radnego sejmiku. Startuje, choć ma na koncie wyrok za finansowe przekręty.
A ta jest interesująca. W 1996 roku sąd skazał Krzyszczaka na dwa i pół roku więzienia. Sąd drugiej instancji zmniejszył mu wyrok do dwóch lat. Kara nie była w zawieszeniu – kandydat wylądował za kratkami. Za co? Na początku lat 90. Krzyszczak był prezesem Banku Spółdzielczego w Niedźwiadzie. Łamał prawo, m.in. dla własnej korzyści udzielił kredytów i gwarancji dwóm spółkom, których był współwłaścicielem. W efekcie doprowadził bank do upadku.
– To stara sprawa, nie ma co do niej wracać – bagatelizuje dziś Krzyszczak, który jeszcze trzy lata temu starał się bez powodzenia o kasację wyroku.
Krzyszczak może startować do władz województwa, bo jego wyrok się zatarł. Na dowód działacz Samoobrony przysłał nam zaświadczenie z Krajowego Rejestru Karnego wystawione w maju ubiegłego roku.
– Minęło już tyle czasu. Nie można przekreślać człowieka na całe życie. Ludzie nie mogą się całkowicie wyłączać z życia – tłumaczy Zbigniew Tkaczyk przewodniczący lubelskiej Samoobrony. Dodaje: – Naturalnie zawsze zwracamy uwagę na przeszłość kandydatów, ale w tym wypadku nie widziałem przeszkód w umieszczeniu Krzyszczaka na liście. Wyborcy sami zdecydują, na kogo zagłosować.