(Jacek Świerczyńsk
Złapani na jeździe rowerem po pijanemu i drobni złodzieje wychodzą od dziś na wolność. Tylko w okręgu lubelskim cele opuści ponad tysiąc osób. To wynik zmian w prawie karnym
– Tylko w okręgu lubelskim zwolnieniem objętych zostanie 1200 osób – mówi sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
– W sobotę sądy będą normalnie pracować. Postanowienia będziemy przesyłać do zakładów karnych drogą elektroniczną. Na wypadek gdyby łącza zawiodły zabezpieczyliśmy też samochody do przewożenia dokumentów.
Najwięcej pracy będzie miał Sąd Rejonowy Lublin Zachód, który powinien wypuścić 500 skazanych. Sądy w Puławach i Białej Podlaskiej powinny wydać po 200 takich postanowień. Muszą to zrobić jak najszybciej. Dłuższe przetrzymywanie skazanych za kratami będzie bezprawne.
Liczba zwalnianych w całym okręgu przekracza liczbę odsiadujących wyroki w lubelskim areszcie.
– Mamy 1100 skazanych – mówi Bogusław Woźnica, dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie. – Większość z nich odbywa jednak wyroki za cięższe przestępstwa. Do zwolnienia kwalifikuje się 17 osób skazanych za jazdę rowerem po pijanemu i kilkudziesięciu sprawców innych przestępstw. Wysłaliśmy już do sądów stosowne dokumenty.
Przedstawiciele zakładów karnych przyklaskują zmianom. Zwracają jednak uwagę, że łagodniejsze sankcje nie rozwiążą problemu. Pijani rowerzyści często dopiero w za kratami przechodzili detoksykację. Niektórzy byli w takim stanie, że nie pamiętali pierwszych 10 dni pobytu na oddziale. Zdarzali się też złodzieje "pechowcy”. Jeden z nich ukradł parę butów.
Myślał, że są w promocyjnej cenie 200 zł (250 zł było granicą określającą wykroczenie). Niestety, buty kosztowały 300 zł, a złodziej zamiast mandatu dostał 2 lata więzienia.
Zmiany w prawie oznaczają mniej pracy dla prokuratorów. Nie będą już musieli zajmować się sprawcami drobnych kradzieży i pijanymi cyklistami.
– Jeśli chodzi o tych ostatnich, to najwięcej takich spraw było w prokuraturach rejonowych, obejmujących głównie tereny wiejskie – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – W Białej Podlaskiej czy Radzyniu Podlaskim sprawy pijanych rowerzystów stanowiły jedną czwartą wszystkich postępowań.
Państwo wyda też mniej pieniędzy, bo np. do drobnych przestępstw nie trzeba będzie powoływać biegłych.
– Będzie taniej dla państwa i złodziei – kwituje Andrzej Faliński, dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zrzeszającej największe sieci sklepów. – I teraz ktoś ukradnie coś za 399 zł, dostanie mandat, którego pewnie i tak nie zapłaci, po czym będzie mógł wrócić do sklepu i znowu kraść. Do wykroczeń nie wprowadzono kategorii recydywy, więc kara za pierwszą czy dziesiątą kradzież może być identyczna.
Dla handlowców to spory problem. Jak obliczono w POHiD, roczne straty powodowane przez złodziei sięgają blisko 1,5 proc. obrotu całego polskiego handlu. To kilka miliardów złotych.