Paweł Bieniek z Tomaszowic pod Lublinem nie dostanie renty socjalnej - uznał wczoraj sąd, podtrzymując wcześniejsze orzeczenie ZUS. Efekt jest taki, że chłopiec, który nie może samodzielnie żyć i pracować, zostanie bez pieniędzy.
O Pawle pisaliśmy już w Dzienniku. Rok temu 23-letni chłopak miał przeszczep serca. Nadal źle się czuje, bo jego organizm odrzuca nowy organ. Dlatego zaczął starać się o rentę socjalną. Urzędnicy z ZUS uznali, że Paweł nie tylko nie może pracować, ale również samodzielnie żyć. Ale renty mu nie dali. Dostałby ją, gdyby zachorował na serce przed 18. rokiem życia. I gdyby miał na to dowody. Takie są przepisy.
Chłopak mocno przeżył orzeczenie ZUS. - Załamał się. Nie chciał brać leków - wspomina Stanisława Bieniek, matka Pawła. - Boję się, że teraz będzie tak samo.
Paweł co miesiąc musi wydać na leki 200 zł. Dodatkowe 120 zł miesięcznie idzie na podróż do Krakowa, gdzie poddawany jest badaniom. A z opieki społecznej w Jastkowie dostaje tylko 144 zł.
- Sąd daje wiarę, że źle czuł się pan już wcześniej, ale nie ma żadnej dokumentacji, która by to potwierdziła. A bez tego biegli nie mogą stwierdzić, kiedy choroba powstała - wyjaśniła Małgorzata Kowalska, sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie.
Paweł ubiegał się również o adwokata z urzędu. Czuł, że sam sobie nie poradzi. - Chciałem, żeby ktoś mi pomógł - mówi Bieniek. Jednak sąd odrzucił jego prośbę. - Sam pan sobie świetnie radzi ze swoją sprawą - powiedziała mu sędzia Kowalska.
- To oburzające! - mówi prof. Zbigniew Hołda, członek Zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Jeśli chłopak nie dostał renty, to znaczy, że sobie nie poradził. Nie potrafił sam zgromadzić dokumentacji. To nie była banalna sprawa, dlatego pełnomocnik powinien być.
Pawłowi została jeszcze jedna szansa. Wczorajszy wyrok jest nieprawomocny, można się jeszcze od niego dowołać. •
Według uznania
- Sąd może przyznać pełnomocnika z urzędu, kiedy uzna, że sprawa jest skomplikowana i kiedy osoba wykaże, że nie stać jej na opłacenie pełnomocnika. Jednak często w sprawach, gdzie o wyroku decydują opinie biegłych, sąd takiej potrzeby nie widzi. •