Domy Pomocy Społecznej dysponują wolnymi miejscami, jednak nowych pensjonariuszy, jak na lekarstwo. Wszystko dlatego, że gminy nie chcą do nich dopłacać.
Na koniec 2003 roku na zamieszkanie w DPS w Różance oczekiwało 80 osób. Jeszcze wiosną przyjmowno ludzi z listy oczekujących. Po zmianie ustawy o finansowaniu, miejsc wolnych zaczęło przybywać. Teraz DPS w Różance dysponuje ośmioma wolnymi miejscami.
– Chętnie przyjmiemy nowych pensjonariuszy, ale skąd ich wziąć – pyta Wanda Czubacka, zastępca dyrektora Domu Pomocy Społecznej w Różance. – Ośrodki gminne nie wydają skierowań, żeby tylko samorząd nie musiał dopłacać.
Podobna sytuacja jest w Krasnymstawie. W tym roku odeszło tu 16 osób, przyjętych zostało tylko 7. – Mamy trzy miejsca wolne – mówi Jolanta Jaremek, pracownik socjalny DPS w Krasnymstawie. – Do końca grudnia 2004 roku zawsze mieliśmy komplet i jeszcze oczekiwało do 40 osób. Teraz nie ma ani jednej osoby w kolejce. Jak tak dalej pójdzie, czeka nas likwidacja.