Zabierz zadłużonemu lokatorowi telewizję, a odda zaległości - takie praktyki stosuje SM "Motor” w Lublinie.
Spółdzielnia wyznaczyła mieszkańcom termin na uregulowanie zobowiązań na
12 maja. - To skandal. Gdybym miała za co oddać dług, już dawno bym to zrobiła - żali się jedna z zalegających z opłatami lokatorek. I zapewnia, że i tak nie zapłaci. - Nie pracuję, więc z czego - pyta.
W podobnej sytuacji znalazło się około stu członków SM "Motor”. - Musimy zacząć działać, bo ich zaległości rosną - tłumaczy Janusz Szacoń, prezes zarządu spółdzielni. - Pod koniec tygodnia sprawdzimy, ilu z nich potraktowało nasze ostrzeżenie poważnie - dodaje.
Lokatorzy "na debecie” dostaną wcześniej pisemne powiadomienie. Chodzi o tych, którzy zalegają z opłatami już prawie rok. Odłączony zostanie im tzw. podstawowy pakiet telewizyjny. Koszt dostarczenia sygnału - 6 zł - wliczony jest w czynsz.
Marek Szklasz, rzecznik UPC, potwierdza, że instalatorzy będą odcinać dostęp do telewizji. - Jeśli abonent nie płaci, spółdzielnia może wystąpić do nas o odcięcie mu sygnału, a my mamy prawo to zrobić - mówi. Dodaje jednocześnie, że zabranie kablówki nie grozi osobom, które podpisały z UPC umowy indywidualne i regularnie się z nich wywiązują - wyjaśnia.
- Spółdzielnia w końcu zaczęła działać. W pełni popieram - twierdzi pani Beata z os. Przyjaźni. - Ja mogę płacić, a inni nie? To niesprawiedliwe. Zdaję sobie sprawę, że część lokatorów to ludzie naprawdę ubodzy.
Są jednak i tacy, którzy po prostu migają się od płacenia czynszu - dodaje. Janusz Szacoń zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy dłużnicy, którzy stracą kablówkę, zaczną płacić. - Ale jakąś uciążliwość im zrobimy. Bez telewizji będą mieli problem - mówi.