Ewa i Roman Babiraccy od dwóch lat starają się o podłączenie wody do swojego domku, w którym mieszkają z maleńką córeczką. Wreszcie dostali pozwolenie na budowę wodociągu, ale nie mają pieniędzy, żeby załatwić niezbędne formalności.
Życie Babirackich ułatwiłoby doprowadzenie wody do domku. Teraz muszą ją nosić od jednego z sąsiadów. Chodzą po nią trzy, cztery razy w ciągu dnia. - Do tego teraz sąsiad ma awarię wodociągu - żali się pani Ewa.
Babiraccy najpierw chcieli podłączyć wodę od jednego z sąsiadów, ale ten się nie zgodził. Potem dostali zgodę na poprowadzenie sieć wodociągowej ze znajdującego się nieopodal ośrodka zdrowia. Wtedy na drodze stanął spór o budowę miejskiego gazociągu, który miał przeciąć działkę Babirackich. Ci na sieć gazową nie chcieli się zgodzić i sprawa wody utknęła w martwym punkcie. Wreszcie kilka tygodni temu znalazło się rozwiązanie. Miejski gazociąg ominął podwórko Babirackich, a Ewa i Roman dostali pozwolenie na budowę. Tyle że z ich skromnych dochodów trudno jest wygospodarować 600 zł, aby zapłacić za projekt sieci wodociągowej.
- Dostałam 250 zł z gminy na węgiel na zimę. Nie mogę tego wydać na projekt - przyznaje Ewa Babiracka.
O pomoc dla Babirackich poprosiliśmy burmistrza Annopola. - Postaram się porozmawiać z projektantem, żeby obniżył kwotę. Jeśli nie, postaramy się znaleźć na to pieniądze. Zobowiązałem się pomóc, to pomogę - deklaruje Stefan Skórski, burmistrz Annopola.