To jak gra komputerowa, tylko w bardziej realnych warunkach – mówi o symulatorze do nauki jazdy Krzysiek Siczek z trzeciej klasy. Szkoła, jako pierwsza w regionie, kupiła sprzęt za unijne pieniądze. Pierwsi uczniowie usiądą za kierownicą w lutym.
– Wszyscy nasi uczniowie zdobywają prawo jazdy. Mamy własny samochód do szkolenia, ale żeby zmniejszyć ryzyko powstawania sytuacji niebezpiecznych, szczególnie w początkowej fazie kursu, postaraliśmy się o fundusze na symulator nauki jazdy.
17 tysięcy złotych, bo tyle kosztuje ten sprzęt, szkoła zdobyła z Europejskiego Funduszu Społecznego. Z symulatora skorzysta blisko 150 uczniów uczących się na kierunkach motoryzacyjnych.
– Młody człowiek, wsiadając do prawdziwego samochodu, będzie już miał za sobą doświadczenia wyniesione z symulatora. Urządzenie może imitować różne sytuacje na drodze. Nie tylko zwykłą jazdę, ale też poruszanie się w trudnych warunkach pogodowych, przy wzmożonym ruchu itp. – dodaje dyrektor Szałek.
– Przypomina mi to grę komputerową, tylko w bardziej realnych warunkach – mówi Krzysztof Siczek z trzeciej klasy technikum.
Młody człowiek wsiada do wirtualnego samochodu, operuje kierownicą, pedałami, biegami – obraz jego dokonań jest wyświetlany na trzech ekranach, dając poczucie realnego uczestnictwa w ruchu drogowym.
– Nigdy nie prowadziłem samodzielnie samochodu i miałbym obawy przed wyjechaniem na ulicę – nie ukrywa Krzysztof Ulewicz z drugiej klasy technikum. – Liczę, że dzięki symulatorowi oswoję się z kierownicą.
Zapisy na pierwsze "jazy” symulatorem już trwają.