Przed niedzielną ostateczną rozgrywką kandydatom na burmistrzów i wójtów puszczają nerwy. Szukają poparcia gdzie się da. Podrzucają swoje ulotki wyborcze w szkolnych sekretariatach i dokładają do broszur dla rolników.
Agitację wyborczą pod szyldem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zarzuca Tomaszowi Futerze, kandydatowi na burmistrza Kocka jego rywal i obecny burmistrz Stanisław Jeśkiewicz. Futera od niedzieli organizuje wspólnie z Krzysztofem Karczmarzem, kierownikiem biura powiatowego ARiMR w Lubartowie spotkania z rolnikami. Zachęca podczas nich do głosowania na siebie i wręcza ulotki wyborcze wklejone do broszur ARiMR. - To wykorzystywanie agencji do wyborczych rozgrywek, a przy okazji oszukiwanie ludzi - denerwuje się Jeśkiewicz.
Jego kontrkandydat nie widzi w tym nic niestosownego. - Spotkania dotyczą usprawnienia obsługi rolników. Mówiłem o tym już przed pierwszą turą - mówi Futera. - A ulotki rzeczywiście wkleiłem. Wykorzystałem okazję do zaprezentowania siebie, ale głównym tematem były udogodnienia dla rolników.
Lubelski oddział ARiMR odmawia komentarza, zanim sprawę spotkań wyjaśni sekcja kontroli wewnętrznej ARiMR.
Równie gorąca atmosfera jest w Kraśniku. Tam policja i prokuratura sprawdzi, czy agitacja wyborcza była prowadzona w Zespole Szkół Specjalnych. Do starostwa zgłosiła się jedna z matek. Jej dziecko przyniosło ze szkoły ulotkę wyborczą Jarosława Stawiarskiego (PiS). - Pojechałem do szkoły żeby wyjaśnić tę sprawę - mówi Krzysztof Babisz, wicestarosta kraśnicki. - Zastałem gabinet dyrektora pełen materiałów wyborczych Stawiarskiego.
Wezwano policję. - Nie stwierdziliśmy, że agitacja była prowadzona, ale dochodzenie trwa - wyjaśnia Tomasz Zdybel, zastępca komendanta kraśnickiej policji.
Krystyna Krotkiewicz, dyrektor szkoły tłumaczy, że materiały wyborcze ktoś zostawił w sekretariacie. Zastrzega jednak, że ulotki nie wyszły poza jego drzwi.
Finał sądowy znalazła już inna wyborcza historia. Wczoraj Sąd Okręgowy w Zamościu nakazał Wacławowi Koszeli przeprosić na naszych łamach kandydata na wójta gminy Lubycza Królewska. Koszela ma też oświadczyć, że zamieszczone na ulotce informacje o tym, że Jerzy Głąb m.in. zatrudniał pracowników za łapówki, fałszował dokumentację szkolną i przywłaszczał prowizje za ubezpieczenie uczniów nie są prawdziwe. Koszel zapowiedział złożenie zażalenia w Sądzie Apelacyjnym.