Stają w kolejkach i udają zwykłych wczasowiczów. A potem niespodzianka: Jestem z urzędu skarbowego – słyszy zaskoczony sprzedawca. Fiskus na masową skalę sprawdza, czy handlowcy w miejscowościach turystycznych używają kas fiskalnych.
Efekt zmasowanej kontroli pracowników Urzędu Kontroli Skarbowej w Lublinie w miejscowościach turystycznych, to – jak dotąd – 200 wystawionych mandatów na ponad 42 tys. zł.
– Kontrolerzy sprawdzili w ciągu trzech tygodni kilkaset punktów handlowych, gastronomicznych i usługowych na Roztoczu, Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, w Kazimierzu Dolnym, Zamościu – wylicza Marek Kostyła, rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowej w Lublinie.
Pracowników UKS wspierali kontrolerzy z miejscowych urzędów skarbowych. Wszyscy tropili, czy sprzedawcy używają kas fiskalnych i wydają klientom paragony. Kontrole były prowadzone w soboty i niedziele, popołudniami, bo wtedy ruch w miejscowościach turystycznych jest największy. Pracownicy fiskusa najpierw udawali zwykłych wczasowiczów: stawali w kolejkach i patrzyli, czy sprzedawcy wprowadzają transakcje do kasy fiskalnej.
– Część kontrolowanych osób nie ewidencjonowała całości sprzedaży, a w niektórych punktach kasy fiskalne nie były w ogóle używane – dodaje Kostyła. – A brak takiej ewidencji towaru powoduje zaniżenie podatku.
Grzywna za to może wynieść nawet 2,6 tys. zł. W praktyce mandaty były uzależnione od skali wychwyconych nieprawidłowości i zasobności ukaranego. Niższy mandat dostawał pracownik zarabiający 800 zł, wyższy – właściciel sklepu czy baru.
Sprzedawcy mają różne odczucia na temat kontroli. – Nie ma dnia, abym nie miał na głowie kontrolerów – mówi właściciel baru w Okunince. – Sieją zamęt, płoszą klientów, dezorganizują pracę, zaglądają do każdego kąta.
– Mnie fiskus nie przeszkadza – zapewnia inny przedsiębiorca, który od ponad 20 lat prowadzi jeden z najpopularniejszych barów nad Jeziorem Białym. – Na wszystko mam kasy fiskalne. Niech się boją ci, którzy mają je tylko na alkohol. Skoro wszystkie papiery mam w porządku i sumiennie płacę podatki, to czego i kogo mam się obawiać?
Fiskus zapowiada, że kontrole będzie prowadził aż do końca wakacji. Obejmie nimi nie tylko punkty handlowe i gastronomiczne, ale także okoliczne stacje paliw i przewoźników.