Protest w Czerniejowie trwa. Tymczasem proboszcz, którego nie akceptuje część parafian, zamieszkał na plebanii. – Nie będziemy chodzić do tego kościoła i skończą się ofiary na tacę – mówią rozgoryczeni ludzie.
– W niedzielę rano odbyła się msza, podczas której został nam przedstawiony. Kiedy ksiądz dziekan, który dotychczas odprawiał msze, wymienił nazwisko księdza Podstawki, większość parafian zgromadzonych na mszy wyszła z kościoła – opowiada nam jedna z parafianek.
Parafianie nie zgadzają się z decyzją abp. Józefa Życińskiego, metropolity lubelskiego, który odwołał dotychczasowego proboszcza Marka Żyszkiewicza i powołał na jego miejsce księdza Krzysztofa Podstawkę. Jak tylko dowiedzieli się o zmianie kapłana, apelowali do kurii, aby metropolita zmienił swoją decyzję. Nie otrzymali odpowiedzi.
Kiedy 29 lipca ks. Podstawka przyjechał do parafii – rozpoczęli protest. Rozłożyli wielki namiot, w którym czuwali całą dobę nie dopuszczając nikogo do plebanii.
Abp Życiński twierdził, że swojej decyzji nie zmieni. Parafianie dwa tygodnie temu przestali blokować wejście do plebanii. Zwinęli namiot i zapowiedzieli, że nie będą dawać na tacę i zamawiać mszy intencyjnych. W ten sposób chcieli pozbawić parafię dochodu.
– Był to kościół, w którym była ciepła atmosfera modlitwy, teraz nic z tego nie zostało, ludzie są rozgoryczeni. Winią hierarchów za niszczenie ich wiary – mówią parafianie.
Tymczasem, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zaraz po rozpoczęciu protestu ksiądz Podstawka prosił metropolitę o zmianę decyzji. Jednak metropolita był nieugięty.
Zdaniem mieszkańców Czerniejowa, pozytywnym efektem protestu było zjednoczenie części parafian, jak również to, że wierni z Podgórza pod Chełmem, gdzie został skierowany ksiądz Marek, zaczęli interesować się parafią i pomagają w jej utrzymaniu.