Dzieci miały do wyboru grę w piłkę lub... nudę. Teraz mogą malować, śpiewać i tańczyć, ile dusza zapragnie. W ciasnej piwniczce powstała świetlica, gdzie nie można się nudzić.
Spotyka się tu 60 młodych i starszych miłośników wspólnej gry na instrumentach, śpiewu i plastyki. Najmłodsze dziecko, to 3-letnia Karolinka Guz, którą przyprowadza siostra Weronika. Ostatnio placówka nawet wstrzymała zapisy, bo i tak trudno się zmieścić w pokoju, który ma... 10 mkw.
- Żartobliwie nazywamy nasze miejsce "Piwnicą pod Cycami” - mówi instruktorka Marzenna Karpowicz. - Piwnica powstała, aby zająć czymś dzieci, ponieważ nie ma u nas domu kultury.
Wszystko zaczęło się przypadkowo. Marzenna Karpowicz uczyła grać na pianinie dzieci, których ojciec znał prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Centrum”. Ten dał piwniczny lokal, a gmina wysupłała kasę na półetat dla instruktora i lawina ruszyła.
- Uczę się grać na pianinie i śpiewać - wylicza Agnieszka Stopa z zespołu "Ludowe Nutki”. Towarzyszą jej koledzy i koleżanki z całej gminy Cyców.
- Siedziałabym na dworze i nie wiem co robiła - dodaje Andżelika Orzechowska. - A teraz tańczę i śpiewam. O świetlicy powiedziałam koleżankom z podwórka. Większość dziś jest tu ze mną.
Agnieszka Pawlak, choć skończyła technikum ekonomiczne, prowadzi zajęcia plastyczne. Jak sama przyznaje, zabrakło jej odwagi, aby uczyć się w "plastyku” w Nałęczowie, ale teraz nie traci kontaktu ze sztuką. Dzięki pracy z dziećmi. A pracy nie brakuje - a to wieczór kolęd, a to występ przed seniorkami, na który trzeba przygotować wystrój sceny i stroje dla dzieciaków. - Nie lubię siedzieć bezproduktywnie przed telewizorem - zwierza się. Jej córka chodzi na zajęcia w kółku muzycznym.
W świetlicy pracuje z dziećmi Amali Sahakyan. To Ormianka, która przyjechała do Polski z Armenii 13 lat temu. W Cycowie mieszka niecałe dwa miesiące a już dała kilka koncertów, a w piwnicy uczy dzieci tańców ormiańskich.
- Zakochałam się w Cycowie, mam zamiar przeżyć tu 300 lat - mówi. To, co robi jest nowością dla polskiego widza. Amali przez osiem lat była instruktorka tańca. Na scenie jest od 6 roku życia. Reżyserowała, śpiewała i tańczyła w Teatrze Dramatycznym w Gorsie. - Czy tęsknię? Oczywiście - mówi. - Ale tutaj czuję się jak u siebie. Dużo tu talentów i blisko granicy byłego ZSRR.
- Wiedziałam, że jak się tu sprowadzi to będzie szok - dodaje jej przyjaciółka.
I rzeczywiście, świetlica daje niezły popis: dzieciaki wygrywają konkursy i przeglądy w całym województwie, kilkoro trafiło do szkół muzycznych.
W planach jest organizacja zajęć areobiku dla pań.
Gminna Świetlica Środowiskowa działa rok, a w gminie już myślą...
o budowie domu kultury.
- To na razie plany - uspokaja wójt Jan Baczyński vel Mróz. A na razie ważne jest to, że dzieci mają swoje miejsce. I szykują się do takiego sylwestra, jakiego Cyców i cały powiat łęczyński nie widział. A potem będą dni kultury polskiej i ormiańskiej oraz romskiej i innych. •