Trzy tysiące pacjentów z Lubelszczyzny od ponad roku czekających na miejsce w sanatorium, może w ogóle nie wyjechać na kurację.
Fundusz tłumaczy, że chodzi o sprawdzenie, co dzieje się z pacjentami. Bo – na przykład – może się zdarzyć, że jakiś chory w międzyczasie zmarł. – Weryfikacja wniosków nie zmieni sytuacji pacjentów co do okresu oczekiwania na wyjazd – twierdzi Lasota.
Lubelski NFZ zapewnia też, że 3 tysiące weryfikowanych pacjentów nie wypadnie z kolejki 13 tys. czekających na uzdrowisko. Ale pacjent nie wypadnie, o ile jego lekarz ponownie wypisze skierowanie i prześle je na własny koszt – lub zaniesie – do NFZ. A z tym mogą być problemy. Medycy już psioczą. – Fundusz przesłał mi skierowanie pacjentki wystawione wiele miesięcy temu – mówi ortopeda ze szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. – Musiałem pójść do poradni, wyciągnąć historię choroby i wypełnić nowy druk. Urzędasy myślą, że lekarze nie mają nic innego do roboty?