– Nie zdążymy, zimą może być koszmar – mówią powodzianie z gminy Wilków. Wielu z nich nie odbuduje swoich domów, przed nadejściem mrozów. Władze Wilkowa już szykują plan ratunkowy.
– Nie wiem, jak wytrzymam zimę – mówi Genowefa Szast, z Zastowa Karczmiskiego. – Nie będzie, gdzie mieszkać, bo mamy z synem tylko blaszany kontener. Już jest bardzo zimno, więc od czasu do czasu używamy elektrycznego grzejnika. Cały czas nie może działać, bo nas na to nie stać.
Drewniany dom pani Genowefy obrócił się w ruinę. Woda zabrała jedną ścianę. Cała konstrukcja powoli się osuwa.
– Były tu różne komisje budowlane. Powiedzieli, że dom można remontować i dali nam na to 32 tys. zł – dodaje staruszka. – Tu się wszystko wali, więc nie ruszamy tych pieniędzy. W piątek ma przyjść następna komisja. Oni chodzą, a zima coraz bliżej.
Nie ma już szans na odbudowę domu przed nastaniem mrozów. Podobnych przypadków są dziesiątki.
– Na razie o nowym domu nie ma co marzyć – mówi Monika Piątek ze wsi Majdany. Razem z mężem i trójką dzieci mieszka w kontenerze. – Po wielu miesiącach eksperci wreszcie zdecydowali, że nasz stary dom nadaje się do wyburzenia. Zostaliśmy więc w "blaszaku”. Jakoś sobie radzimy, ale nie wiem co będzie, kiedy przyjdą prawdziwe mrozy.
Kto wie, że nie zdąży z odbudową domu, szuka sposobu na przetrwanie zimy.
– Zrobiliśmy sobie jeden pokój w oborze – mówi Lucyna Kuś, z Zastowa Karczmiskiego. – Obok będzie mała łazienka. Już tam z mężem mieszkamy. Syn z córką zostali w kontenerze. Zimą tam nie wytrzymają, więc pewnie przeniosą się do nas.
Dom Kusiów badały cztery komisje. Wszystkie zakwalifikowały budynek do rozbiórki. Rodzinie przyznano 100 tys. zł odszkodowania.
– Z tego 20 tys. zł poszło na adaptację obory, a 30 tys. będzie kosztować wyburzenie domu – wylicza pani Lucyna. – Zostanie połowa odszkodowania. Nie wiem, co z tym zrobić. Żadnego domu za 50 tys. zł nie zbuduję.
Powodzianie liczą, że wiosną uda się zdobyć większe wsparcie. Na razie myślą o przetrwaniu mrozów.
– Sytuacja zmienia się z dnia nadzień, więc apeluję do sołtysów, by jak najszybciej zdiagnozowali sytuację – mówi Grzegorz Teresiński, wójt gminy Wilków. – Mamy plan pomocy. Zrobimy wszystko, żeby zimą nikt nie został bez dachu nad głową.
Władze gminy mają dla powodzian pierwsze propozycje. Jedna z nich to czasowa przeprowadzka do ośrodków pomocy społecznej, m.in. w Lublinie.
– Ja tam sama nie pójdę – mówi pani Genowefa. – Człowiek jest stary i nie ma nerwów. Po powodzi trafiłam do szpitala. Z tego całego stresu strasznie schudłam. Ważyłam 35 kg.
Większość powodzian woli spędzić zimę w pobliżu swoich domów. Władze Wilkowa proponują, by szukali mieszkań w okolicznych miejscowościach. Gmina pokryje koszty wynajmu.