Być może za dwa lata w Bychawie popluskamy się w gorących źródłach. Trzeba jednak wykonać dwa odwierty o głębokości 1400 metrów. Z wnętrza ziemi popłynie woda o temperaturze blisko 40 stopni.
Polska posiada największe w Europie zasoby energii geotermalnej, występują one pod powierzchnią 80 procent obszaru kraju. Jednak ze względu na koszty budowy instalacji, ta energia nie jest wykorzystywana.
Naukowcy potwierdzają przydatność źródeł gorącej wody, jakie znajdują się na Lubelszczyźnie. Jednak - aby w pełni z niej korzystać - trzeba odwierty wykonywać w odpowiedni sposób.
- Na Lubelszczyźnie przeważają średnio- i niskotemperaturowe złoża gorącej wody. Potrzebne są dwa otwory: jeden do pobierania wody, drugi zaś do jej wtórnego wtłoczenia. I tu jest najważniejszy aspekt: czy ta wtłoczona woda będzie miała odpowiednie warunki, żeby się podgrzać - wyjaśnia prof. Zdzisław Michaczyk z Instytutu Nauk o Ziemi UMCS.
To jednak nie zraża władz Bychawy.
- Stawiamy na rekreację - podkreśla burmistrz Sobaszek. - Mamy zalew, stadion. Robimy remont budynku na stadionie, będzie tam restauracja i miejsca hotelowe. Baseny przyciągnęłyby do nas rzesze turystów.
Szanse na rozwój miasta i pracę widzą też mieszkańcy. - Wypoczynek to jedno, ale my moglibyśmy na tych turystach przede wszystkim zarabiać - mówi Andrzej Wilczyński, mieszkaniec Bychawy.
Wszystko zależy jednak od pieniędzy. Jeden odwiert to koszt 7 mln złotych. Miasto ma do dyspozycji budżet niewiele ponad 20 mln rocznie i samo nie zdoła zrealizować tak dużej inwestycji. Jeżeli uda się pozyskać unijne pieniądze, kompleks basenów z gorącą wodą byłby gotowy na przełomie 2011 i 2012 roku.