Sędzia z Lublina zorganizowała intrygę, która doprowadziła nas do ruiny – przekonują właściciele działki pod Nałęczowem. Skończyli z długami i długoletnią batalią w sądach.
Początki tej historii sięgają lat 90. Na trójkątnej działeczce stał dom Marianny Figlarskiej. Staruszka nie miała dzieci. Przekazała ziemię Skarbowi Państwa w zamian za rentę. Zmarła w 1991 roku. Przez lata wokół działki nic się nie działo.
Zwrot nastąpił w 1999 r., kiedy ówczesny starosta lubelski złożył do sądu wniosek o zasiedzenie działki przez… nieżyjącą od lat Mariannę Figlarską. – Skarb Państwa (…) ma uzasadniony interes prawny w tym, aby pani Figlarska nabyła przez zasiedzenie w/w nieruchomość – argumentował starosta. Sąd w Opolu Lubelskim wydał wyrok o zasiedzeniu i nieżyjąca Figlarska ponownie została właścicielką działki.
Potem – w 2000 roku – światło dzienne ujrzał „testament” spisany rzekomo w dniu śmierci staruszki. Miała ona przekazać swój majątek Jadwidze S. Świadkami spisywania testamentu mieli być matka obdarowanej oraz dwoje innych mieszkańców wsi.
Jadwiga S. stała się właścicielką parceli. Po jednej stronie miała działkę sędzi z Lublina. Po prawej parcelę ze starą remizą, którą właściciel chciał przebudować w rodzinny dom. Jadwiga S. torpedowała jednak jego plany.
– Była figurantką. Sama przyznała, że ten cały teren był „przyrzeczony” pani sędzi – mówi Krystyna Zaręba.
Nabywca remizy miał dość sąsiedzkich sporów i sprzedał nieruchomość Zbigniewowi Zarębie. – Syn chciał tam zbudować pensjonat. Wziął kredyt, zdobył unijną dotację. Projekt pensjonatu upadł, kiedy po roku sąd – na wniosek Jadwigi S. i protestów męża pani sędzi – nakazał przesunięcie granicy działki tuż pod ścianę remizy – opowiada Krystyna Zaręba.
Wtedy nieoczekiwany ruch wykonała jedna z kobiet, które miały być świadkami spisywania testamentu staruszki. W urzędowym oświadczeniu szczegółowo opisała okoliczności, w jakich powstał „testament”.
– Dokument podyktowała mi sędzia. Mówiła, że to przysługa dobrosąsiedzka. Jako prawnik gwarantowała, że nie będę miała kłopotów – dodała kobieta.
Prokuratura uznała, że takie oświadczenie to za mało, a sprawa jest przedawniona. Skończyło się na umorzeniu. Agencja Nieruchomości Rolnych w imieniu Skarbu Państwa próbuje odzyskać ziemię po Figlarskiej. Sprawa toczy się w sądzie w Opolu Lubelskim, tym samym, który wcześniej przyznał ziemię dawno zmarłej staruszce i uznał jej testament.
– Staraliśmy się o przeniesienie sprawy poza apelację lubelską, ale bez skutku – rozkłada ręce Krystyna Zaręba.
• Szczegóły sprawy w piątkowym Magazynie.
http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/sprawa-dla-reportera/wideo/07112013/12737408