Starosta łęczyński Piotr Winiarski (PiS) będzie miał wreszcie porządny wóz - peugeota 407 z automatyczną klimatyzacją, komputerem i bocznymi kurtynami powietrznymi. Dzięki temu nie będzie już wyglądał przy wojewodzie jak ubogi krewny.
- To samochód powiatowy. Dziś jestem starostą, jutro mogę nim nie być - przekonuje Winiarski. - Stare auto było wyeksploatowane i nie gwarantowało bezpieczeństwa. A jeździć musi codziennie.
- Chodziło nam o to, aby szybko nie trzeba było naprawiać nowego samochodu. Dlatego wcześniej zrobiliśmy rozeznanie - tłumaczy inspektor Teresa Olszak, przewodnicząca komisji przetargowej. - Daewoo nubira, które mamy, pochodzi z 2000 roku i ma aż 200 tys. km przebiegu.
Wygrał diler z Warszawy. Auto starosty będzie mieć kolor ciemnej śliwki. Oczywiście w wersji metalik, żeby się dobrze prezentowało. Winiarski dostanie je lada dzień.
Powiat łęczyński, dysponujący 34-milionowym budżetem, zapłaci za nowy samochód 70 tys. zł. I będzie to jedno z najdroższych aut w mieście. Burmistrz Łęcznej ma do dyspozycji leciwą daewoo nexię po gruntownym remoncie. Jeździ jednak najczęściej prywatnym fordem mondeo z 1995 roku. - Nie mamy pieniędzy na nowe auto, zresztą nie potrzebuję samochodu reprezentacyjnego, bo jestem burmistrzem małej Łęcznej, a nie prezydentem Warszawy - mówi Teodor Kosiarski.
Nowego auta nie kupuje też prezydent Chełma, Krzysztof Grabczuk. Choć powinien. Jego sześcioletni służbowy peugeot 406 przejechał już bowiem 300 tys. km.
Sebastian Pawlak