12 z 41 dzieci w wieku 6–10 lat, które były na półkoloniach w jednym z hoteli w Motyczu, trafiły w czwartek do szpitala Jana Bożego i szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Hospitalizowano także jedną z opiekunek. Według sanepidu wszystko wskazuje na zakażenie wirusowe.
– Z poniedziałku na wtorek u jednego dziecka pojawiły się wymioty i biegunka. We wtorek i środę liczba dzieci z podobnymi objawami wzrastała, ale organizator poinformował nas o tym dopiero w czwartek, kiedy było ich już 17 – mówi Irmina Nikiel, dyrektor lubelskiego sanepidu. – W związku z tym wypoczynek został skrócony. W poniedziałek zgodnie z informacjami, które pojawiły się na stronie kuratorium, powinny rozpocząć się kolejne półkolonie. Naszym zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby ich odwołanie.
Taką decyzję może jednak podjąć organizator wypoczynku lub właściciel obiektu. Nikiel zapowiada, że jeśli półkolonie nie zostaną odwołane, w poniedziałek inspektorzy sanepidu przeprowadzą w hotelu kontrolę.
Co było źródłem zakażenia? – Podczas kontroli, którą przeprowadziliśmy w hotelu stwierdziliśmy, że stan sanitarno-higieniczny tego obiektu jest prawidłowy. W związku z tym to prawdopodobnie dziecko, u którego najpierw pojawiły się objawy, zaraziło pozostałych – mówi Nikiel. – Mieliśmy informację, że jego rodzina wcześniej chorowała.
Dzieci, które przebywały na oddziale zakaźnym w szpitalu Jana Bożego zostały wypisane do domu. Pozostali cały czas przebywają na leczeniu przy al. Kraśnickiej.