Andrzej i Jadwiga Zamoyscy, dzieci ostatniego właściciela pałacu w Kozłówce, przekonywali wczoraj w sądzie w Lublinie, że powinni odzyskać dawne dobra.
Spadkobiercy Aleksandra Zamoyskiego zeznawali w Sądzie Okręgowym w Lublinie, na procesie, który wytoczyli muzeum w Kozłówce. Domagają się zwrotu wyposażenia pałacu.
Odrębne postępowanie toczy się w Urzędzie Wojewódzkim. Zamoyscy chcą tam udowodnić, że pałac i park zostały im zabrane niezgodnie z prawem. Reforma rolna mówiła o wywłaszczeniu majątków ziemskich, natomiast pałac w Kozłówce był rezydencją mieszkalną.
Andrzej Zamoyski mówił wczoraj w sądzie, że wydawało się, że dojdzie do porozumienia w sprawie odzyskania dawnych dóbr. Miała powstać fundacja, która zarządzałaby pałacem. Zamoyscy zgodzili się na zrzeczenie roszczeń za 5 mln dolarów odszkodowania. – Dostałem odpowiedź od wiceministra kultury, który stwierdził, że odzyskanie Kozłówki jest możliwe tylko na drodze sądowej – stwierdził arystokrata.
Zamoyski tłumaczył, że w pałac w Kozłówce pełnił tylko funkcje mieszkalne i nie był związany z prowadzeniem folwarków. Rezydencja była odgrodzona murem od reszty majątku. Majątek ziemski był zarządzany z Nasutowa.
Jadwiga Zamoyska mogła tylko o Kozłówce powiedzieć to, co usłyszała od ojca. Urodziła się w 1950 roku w Kanadzie. Ona również utrzymywała, że pałac nie był związany z folwarkami. W oficynach mieszkała kilkunastoosobowa służba, ale jej zadaniem było prowadzenie domu i parku.
Na następną rozprawę muzeum w Kozłówce ma przysłać do sądu spis przedmiotów, które w przeszłości należały do Zamoyskich. Muzeum gotowe jest oddać im eksponaty, sprzeciwia się zwrotowi pałacu. Uważa, że był częścią majątku ziemskiego i podlegał pod dekret o reformie rolnej.
d.j.