Pryzma kości zalega w hali niedziałającego od lat zakładu Bacutil w Annopolu, który przerabiał odpady pochodzenia zwierzęcego m.in. na mączkę kostną i żelatynę. Dziś na miejsce pojadą pracownicy sanepidu. Ale odpady zwierzęce to nie jedyny problem związany z tym miejscem
– To jest prywatny teren. Z jego właścicielem nie ma żadnego kontaktu – mówi Mirosław Gazda, burmistrz Annopola.
Na działce przed laty funkcjonował zakład Bacutil, przerabiający odpady pochodzenia zwierzęcego na żelatynę, mączkę kostną, paszę dla zwierząt a także mydła kosmetyczne. – Od ponad 20 lat nic się tam nie dzieje – dodaje burmistrz.
Sprawą zdewastowanego terenu, po raz kolejny zajmowali się urzędnicy z gminy Annopol. W lutym po zgłoszeniu dotyczącym zaśmiecania tego terenu, na miejscu była przedstawicielka Urzędu Miejskiego i sołtys wsi Kopiec. Poza odpadami zwierzęcego pochodzenia stwierdzono również inne odpady: budowlane, remontowe, pochodzące z handlu, opakowania szklane i z tworzyw sztucznych, resztki starych butów. Były też eternit.
„Ruiny starych budynków stwarzają zagrożenie dla osób postronnych” – czytamy w sporządzonej po oględzinach notatce służbowej, która została przesłana m.in. do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie, kraśnickiego sanepidu, Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Kraśniku a także pełnomocnika właściciela tego terenu. „Pozostawione głębokie silosy nie są oznakowane ani zabezpieczone chociażby taśmą. Teren nie jest ogrodzony, wałęsające się tam psy zagrażają mieszkańcom najbliższych miejscowości.”
W piśmie jest też mowa o wyschniętej, częściowo zasypanej, ale niezabezpieczonej studni o głębokości ok. 10 m. – Ten zakład już ze 30 lat jest nieczynny – przypuszcza Edyta Chyła, która mieszka w pobliżu ruin. – Ludzie podrzucają tu śmieci. Zaglądają wagarowicze, przyjeżdżają też sobie postrzelać (paintball - przyp. aut.)
– Za utrzymanie czystości i porządku w gminach odpowiadają wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. To nie są nasze kompetencje – podkreśla Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji WIOŚ w Lublinie. – To burmistrz Annopola musi podjąć odpowiednie działania w stosunku do właściciela tego terenu. Zgodnie z art. 26 ustawy o odpadach, burmistrz wydaje decyzję o usunięciu odpadów z miejsca na ten cel nieprzeznaczonego. Jeśli jest on nieosiągalny i nie można wykonać egzekucji, to gmina sama powinna ten teren uprzątnąć a kosztami obciążyć właściciela tej nieruchomości. I dodaje: WIOŚ nie posiada środków finansowych na pokrycie kosztów związanych z uprzątnięciem terenu, na którym zalegają odpady. To jest sprawa Urzędu Miejskiego.
– Postępowania administracyjne w sprawie stanu technicznego budynków było prowadzone w 2003 roku, w jego toku wydana została decyzja nakładająca określone obowiązki. Ponieważ nie zostały one wykonane, uruchomiono postępowanie egzekucyjne, które okazało bezskuteczne – przyznaje Marcin Kwiatek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Kraśniku. – Po kilku latach naczelnik Urzędu Skarbowego w Warszawie to postępowanie umorzył.
Co dalej? – Zostanie przeprowadzone nowe postępowanie administracyjne. W przypadku braku zobowiązanych wystąpimy do wojewody o przekazanie środków na zabezpieczenie tego miejsca w niezbędnym zakresie – mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Kraśniku. – Koszty na pewno będą duże.
Czy kości stwarzają zagrożenie epidemiologiczne? – Żeby to ocenić, potrzebna jest kontrola. I ona będzie. W środę na miejsce pojadą pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kraśniku – zapowiada lek. wet. Anna Strzyż, zastępca dyrektora wojewódzkiego sanepidu w Lublinie.