Warszawski sąd wydał decyzję o aresztowaniu Wojciecha S. - dziennikarza związanego z naszym regionem.
Prokuratura zarzuca mu, że wraz z płk. Aleksandrem L. sprzedawał oficerom WSI pozytywną weryfikację. Obaj mieli się powoływać na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej.
- Decyzja sądu jest zaskakująca - ocenił jeden z obrońców S., mec. Stanisław Rymar. Jego zdaniem, nie ma zagrożenia utrudniania śledztwa przez S. Prokuratura Krajowa uzasadniała wniosek o areszt dla S. obawą matactwa i grożącą mu wysoką karą - za płatną protekcję grozi do 8 lat więzienia.
- Zapoznałem się z materiałami, które prokuratura zgromadziła na mój temat. Moim zdaniem i zdaniem moich obrońców nie ma tam nic. Są jedynie słowa jednego oskarżyciela, płk Leszka Tobiasza, który mówi o tym, że miałem żądać od niego korzyści majątkowych za weryfikację. Płk Tobiasz, który zajmował się inwigilacją Kościoła i jest specjalistą od technik operacyjnych, nagrywał większość swoich rozmówców. Nie ma jednak ani jednego nagrania ze spotkania ze mną. Jego zeznania są jedynym dowodem przeciwko mnie - powiedział Wojciech S.
Śledztwo w tej sprawie trwa od grudnia 2007 r. Pewien oficer WSI zawiadomił prokuraturę, że proponowano mu pośrednictwo w załatwieniu pozytywnej weryfikacji za 200 tys. zł. Według prokuratury, Aleksander L. i Wojciech S. mieli w okresie od grudnia 2006 r. do 25 stycznia 2007 r., działając wspólnie i w porozumieniu oferować, że za 200 tys. zł załatwią pozytywną weryfikację. Obaj nie przyznają się do zarzutu.
W maju br. ABW zatrzymała Wojciecha S. w jego domu w Białej Podlaskiej.
Dziennikarz pracował w "Życiu”, "Gazecie Polskiej” i "Wprost”. Dla Telewizji Lublin Wojciech S. realizował program "Oblicza prawdy”.
(tw)