Dwie osoby zostały oskarżone w związku z zawaleniem się części kamienicy przy Lubartowskiej 45. To współwłaściciel budynku oraz szef firmy budowlanej, która prowadziła roboty w jednym z lokalu. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Było wczesne popołudnie, 24 maja 2017 roku, gdy w kamienicy rozległ się huk. W części budynku stojącej wzdłuż ul. Nowy Plac Targowy zawaliły się stropy od góry do samego parteru. Pod gruzami uwięziony został mężczyzna, który w chwili katastrofy znajdował się na drugim piętrze. Przeżył. Jego stan lekarze określali jako dość dobry. Sprowadzone z Warszawy ekipy z psami tropiącymi nie znalazły więcej poszkodowanych. Środkową część kamienicy rozebrano.
Już wtedy podejrzewano, że katastrofa mogła mieć związek z pracami budowlanymi w jednym ze sklepów na parterze. Nie były one zgłoszone Urzędowi Miasta. – Czegoś takiego w Wydziale Architektury nie ma – mówił dzień po zdarzeniu Henryk Łacek, dyrektor miejskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych, mającego 37 proc. udziałów w budynku.
Remont sklepu na parterze zlecił prywatny współwłaściciel budynku. – Musieliśmy przerwać pracę w lokalu na parterze, bo gdy zdjęliśmy podwieszany sufit, okazało się, że strop jest wygięty – mówił Michał K. Prokuratura uznała, że to właśnie on jest odpowiedzialny za katastrofę. O to samo oskarżyła Andrzeja B., właściciela firmy prowadzącej roboty budowlane.
– Obaj oskarżeni mają jeden, wspólny zarzut: Od lutego do maja 2017 r. sprowadzili bezpośrednie niebezpieczeństwo zawalenia się kamienicy – mówi Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zobacz: Rozbiórka kamienicy po katastrofie budowlanej
– Michał K. bez uprzedniego zgłoszenia właściwemu organowi zlecił firmie Andrzeja B. wykonanie prac remontowych w lokalu na parterze i w trakcie tych prac doszło do zniszczenia wewnętrznej ściany nośnej. To z kolei spowodowało utratę stateczności ściany i skutkowało nieumyślnym sprowadzeniem zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach, czyli zawalenia się tej kamienicy. Na skutek tego jedna osoba doznała obrażeń ciała – opisuje rzeczniczka prokuratury. – Ponieważ jest to działanie nieumyślne, czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności do pięciu lat.
Obaj oskarżeni, jak informują śledczy, nie przyznali się do winy. – Ich wyjaśnienia zmierzały w zasadzie do tego, że robili wszystko we właściwy sposób – mówi Kępka. Teraz oceni to Sąd Rejonowy Lublin-Zachód, do którego skierowany został akt oskarżenia przeciw obydwu mężczyznom. – Czekamy na wyznaczenie terminu rozprawy.
Do dziś nie odbudowano rozebranej części kamienicy. W sądzie toczy się sprawa o zniesienie współwłasności budynku i przypisanie poszczególnym właścicielom konkretnych lokali.