Park Naukowo-Technologiczny Energii składa wniosek do sądu o upadłość. Warty kilkanaście milionów złotych projekt start-upowy już nie istnieje. Wszystko to zaczęło się od kontroli CBA.
Innowacyjny, ekologiczny nawóz, kiosk telemedyczny do zdalnego wykonywania badań diagnostycznych czy robot laboratoryjny. To tylko trzy z blisko 20 projektów, które pomagał rozwijać w Lublinie Park Naukowo-Technologiczny Energii. Jednak z tym już koniec, bo park, który jest spółką, pada, a finansowanie start-upów jest już niemożliwe.
Wchodzi CBA
Ale po kolei. PN-TE istnieje od 2016 roku, ale przez lata pewnie niewiele osób o nim słyszało. To spółka, której celem było wspieranie nowoczesnych rozwiązań, mających odnieść sukces na rynku. Żeby tak się stało, trzeba pieniędzy. Te Park otrzymał w 2018 roku z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Chodziło o 19,2 mln zł na stworzenie specjalnej platformy, której zadaniem miało być wspieranie start-upów. Plan zakładał, że połowa z 300 firm objętych pomocą powinna być gotowa do wejścia na rynek.
O parku staje się głośno w styczniu tego roku, gdy CBA informuje o mających tam zachodzić nieprawidłowościach a nawet przestępstwach. – Nierzetelne i nieprawdziwe informacje zawarte we wniosku o dofinansowanie wprowadziły Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w błąd, co do spełniania kryteriów oceny wniosku i w efekcie doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 1,3 mln zł (…) – chwaliło się wynikami swojej kontroli CBA, jednocześnie donosząc o sprawie prokuraturze.
W wielkim skrócie. Chodziło m.in. o to że przedstawiciele spółki, starając się o państwowe dofinansowanie, podali nieprawdziwe informacje. Mieli wykazać, że dysponują 2 mln zł na realizację projektu, podczas gdy pieniądze miały pochodzić z pożyczki, która (jak informowało CBA) nigdy nie została udzielona. Co więcej, miejsce realizacji projektu podczas kontroli okazało się pustostanem z niezamontowanymi oknami i bez mediów.
– Zastrzeżenia sformułowane przez CBA dotyczą poprzedniego zarządu, ale odnosiliśmy się do nich. Znamy protokół pokontrolny i zgłosiliśmy zastrzeżenia. W naszej ocenie, w momencie składania wniosku nie było nieprawidłowości – komentował w styczniu Mariusz Szmit, prezes PN-TE.
Kiedy zaczął kierować parkiem, ustalono nowy plan finansowy projektu, zmniejszono liczbę firm do inkubacji z 300 do 190, a PARP zmniejszył dofinansowanie projektu do 14,2 mln zł.
Wydawało się, że park będzie działał dalej. To się jednak nie udało.
Nie ma kasy
– PARP poinformowała o rozwiązaniu umowy w trybie natychmiastowym z jednoczesnym żądaniem zwrotu wszystkich dotychczas wypłaconych w ramach projektu środków wraz z odsetkami (ponad 4,5 mln zł). Przesłanki do tej decyzji, według PARP, to złożenie przez ówczesnych przedstawicieli Spółki na etapie ubiegania się o przyznanie finansowania rzekomo nieprawdziwych, nierzetelnych oświadczeń (…) – komunikuje dziś PN-TE i wylicza: – Dotychczas na platformie zostało zakończonych 85 inkubacji, 74 firmy otrzymały dokumenty poświadczające gotowość do wdrożenia pomysłów na rynku. Spośród nich 19 spółek otrzymało, m.in. na podstawie wyników i dokumentacji wydanej przez platformę, dalsze finansowanie z PARP w ramach działania 1.1.2 POPW na rozwój swoich pomysłów na łączną kwotę ponad 18 mln zł.
Co więcej, powstają zobowiązania finansowe: np. na liście niespłaconych wierzycieli znajduje się 130 osób i podmiotów.
– Spółka będzie dochodzić swoich praw przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych instrumentów prawnych – zapowiada park.