Po 2-letniej przerwie osoby potrzebujące spotkały się na Wigilii Dobroci w Bractwie Miłosierdzia im. św. Brata Alberta.
Spotkanie przy ulicy Zielonej było poprzedzone mszą świętą. Ostatni raz osoby potrzebujące w ten sposób spotkały się dwa lata temu. Przerwa była wymuszona pandemią.
– Naszykowaliśmy się na 450 osób – mówi prezes bractwa Monika Zielińska i zaznacza, że mimo iż spotkanie świąteczne nie dochodziło do skutku, to jednak coś się w tym czasie dało. Były wydawane paczki. – Rok temu wydaliśmy 550 paczek. Wolimy, żeby zostało niż coś miało zbraknąć. Nawet jak coś zostanie, to się nie zmarnuje – dodaje.
Tłumaczy, że okres świąteczny jest szczególnym czasem jeżeli chodzi o pomaganie. A to jest możliwe dzięki darczyńcom. – Ludziom dobrej woli. Mieliśmy trochę wsparcia rzeczowego. Część rzeczy dokupiliśmy. Prowadziliśmy też zrzutkę w internecie, która odniosła spektakularny sukces. Mogliśmy za to przygotować paczki i dzisiejsze spotkanie i jeszcze nam zostanie po nowym roku na wsparcie – wylicza.
Celem zbiórki było 45 tys. zł. W środę wieczorem udało się przekroczyć tę kwotę.
W czwartek podano barszcz czerwony, bigos, pierogi i śledzie. Był też opłatek. – Niedużo, ale chcemy dać coś każdemu – dodaje Zielińska.
Oprócz tego uczestnicy otrzymali też paczki. W środku były produkty, które można wykorzystać do przygotowania wigilii. Jedzenia starczy także na świąteczne dni. – Kasza, ryż, makaron, groszek konserwowy, majonez, wędlina, śledzie – wylicza pani prezes.
W tym roku paczka jest skromniejsza niż rok temu. Przez rosnące ceny. Każda ma wartość 100 – 150 złotych. – Kosztowała dwa razy tyle, co rok temu – mówi Zielińska.