1,2 mln zł chce pożyczyć szpitalowi wojewódzkiemu przy al. Kraśnickiej w Lublinie zarząd województwa. Podwyżek żąda tu blisko 700 osób: fizjoterapeutów, ratowników medycznych, techników, diagnostów i sprzątaczki
Zarząd nie ma wątpliwości, że pracownicy powinni dostać podwyżki i wystąpi do sejmiku o udzielenie pożyczki w kwocie 1,2 mln zł. To jedyny sposób na rozwiązanie tej sytuacji – mówi Łukasz Chomicki, dyrektor Kancelarii Marszałka. – Nie mniej jednak należy pamiętać, że to NFZ powinien być adresatem żądań pracowników.
Najbliższa sesja sejmiku odbędzie się najprawdopodobniej we wrześniu.
Pracownicy szpitala przy al. Kraśnickiej na początek żądają 500 zł podwyżki „na rękę” od 1 sierpnia i kolejnych 500 zł od 1 stycznia przyszłego roku (tak jak pielęgniarki, które w maju wywalczyły 1000 zł podwyżki). Pozostała część podwyżki miałaby być rozłożona na raty, tak by do 2022 roku wynagrodzenia wzrosły w sumie o 100 proc.
Pracownicy zagrozili, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, to będą protestować przed siedzibą urzędu marszałkowskiego w dzień i w nocy.
Tymczasem w poniedziałek został podpisany dokument gwarantujący podwyżki wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarkom i położnym z SPSK4 w Lublinie.
– Od lipca przyszłego roku będzie to 300 zł brutto, od stycznia 2020 roku kolejne 300 zł brutto, a od stycznia 2021 roku 400 zł brutto – mówi Dorota Ronek, sekretarz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SPSK4 w Lublinie. – W przypadku pogorszenia sytuacji finansowej szpitala jesteśmy gotowi na obniżenie podwyżek, ale przy wzroście PKB na ochronę zdrowia i prawidłowym zarządzaniu nie ma możliwości, żeby do tego doszło – ocenia.
Podwyżek chce też Radzyń Podlaski
W sporze zbiorowym z dyrekcją są natomiast związkowcy ze szpitala w Radzyniu Podlaskim. Podwyżek chcą tam wszystkie grupy zawodowe.
– Jesteśmy na etapie rokowań, nie podpisaliśmy protokołu rozbieżności. Postulaty przedstawione przez wspólną reprezentację wszystkich związków zawodowych są jednak w obecnym kształcie nie do spełnienia. Dla szpitala byłby to koszt 11 mln zł przy kontrakcie z NFZ w wysokości 45 mln zł – tłumaczy Marek Zawada, dyrektor szpitala w Radzyniu Podlaskim. – Chcemy rozmawiać i mam nadzieję, że uda się wypracować kompromis. Kolejne spotkanie, na którym przedstawimy nasze propozycje, zaplanowaliśmy na 12 września.