Nie 120 złotych, a od 40 do 70 złotych dostaną właściciele obiektów oferujących miejsca noclegowe dla uchodźców z Ukrainy. Wojewoda lubelski liczy, że obniżenie kwoty nie spowoduje zmniejszenia chęci pomocy osobom uciekającym przed wojną. Zwykły obywatel dostanie niezmiennie tylko 40 zł.
Już ponad milion Ukraińców od rozpoczęcia inwazji rosyjskiej wjechało do Polski przez przejścia graniczne na terenie województwa lubelskiego. Dzienne statystyki spadają. W ciągu ostatniej doby granicę w regionie przekroczyło ponad 13 tysięcy osób. A dwa tygodnie temu było to nawet 70 tys. dziennie. Nowych osób wciąż jednak przybywa.
– Chcemy być przygotowani na kolejną dużą falę uchodźców, w zależności od tego jak będzie rozwijać się sytuacja na terenie Ukrainy – zapowiada Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
To właśnie z myślą o kolejnych osobach uciekających przed wojną otwierane są nowe miejsca stałego zakwaterowania. W środę do bazy noclegowej prowadzonej przez wojewodę dołączyły ośrodki należące do PGE w Nałęczowie i Krasnobrodzie, IUNG w Puławach, hotel Huzar w Lublinie, obiekty należące do ośrodków doradztwa rolniczego, Poczty Polskiej i Lasów Państwowych. W sumie w województwie jest 438 obiektów, które oferują uchodźcom ponad 16 tys. miejsc noclegowych. Dzisiaj wolnych było jeszcze około 6800 łóżek.
Dostaną mniej
Właściciele obiektów znajdujących się w bazie wojewody mogą liczyć na wsparcie państwa w wysokości od 40 do 70 zł na dobę za osobę. Początkowo w rozmowach z właścicielami obiektów pojawiała się kwota 120 zł. I wojewoda deklaruje, że tyle dostaną, ale tylko za osoby przyjmowane do 9 marca, bo wówczas stawka została obniżona. W tej chwili jest to już tylko między 40 a 70 zł za osobę na dobę, w zależności od kategorii obiektu. – Bo czym innym jest hala MOSiR, a czym innym hotel Arche – wyjaśnia Lech Sprawka.
Jest zagrożenie, że z powodu obniżenia stawki, niektóre miejsca znikną z bazy. – Dziś miałem rozmowę z przedstawicielem stowarzyszenia, które chciało zrezygnować. Ale po wyjaśnieniu pewnych kwestii wycofał się z tego zamiaru – dodaje wojewoda i przekonuje, że za obecnie oferowaną kwotę da się utrzymać miejsce noclegowe. – Jeżeli w jednym pokoju hotelowym są trzy osoby, to taki obiekt dostaje 210 zł – mówi.
Wojewoda nie wyjaśnia, dlaczego stawki zostały obniżone. Wiele osób było oburzonych jednak tym, że na Mazowszu tamtejszy wojewoda zaoferował właścicielowi punktu dla uchodźców 95 zł za osobę. Bo tymczasem zwykły obywatel może liczyć na zaledwie 40 zł. Tyle dostaną osoby, które na własną rękę przyjęły uchodźców w swoich prywatnych mieszkaniach. Jeśli ich goście mają już nadany numer PESEL, to właściciele lokali mogą już składać wnioski do swoich gmin o wsparcie. Wypłata następuje za cały okres przyjmowania uchodźców, od pierwszego dnia do momentu złożenia wniosku. Wnioski można składać ponownie, jeśli uchodźcy będą mieszkać dłużej.
W magazynach 4000 łóżek
Wojewoda lubelski dodaje, że cały czas prowadzony jest rejestr miejsc, które potencjalnie mogą jeszcze stanowić zaplecze noclegowe.
– Mamy w magazynach już blisko 4 tysiące łóżek. Po to, żeby można było szybko, w ciągu jednej doby, uruchomić takie nowe miejsce – mówi Lech Sprawka. Wśród takich potencjalnych obiektów są m.in. hale sportowe czy remizy strażackie. Wojewoda zaznacza jednak, że cały czas trwają starania, aby uchodźcy dojeżdżający do nas, wyjeżdżali w inne regiony Polski, a nawet za granicę. Po to, żeby w województw lubelskim było możliwie dużo wolnych miejsc dla kolejnych osób w potrzebie.