Kolej wybrała firmy, które przygotują zastępczą trasę dla pociągów na czas przebudowy linii z Lublina do Warszawy. Objazd ma być uzdatniony do ruchu w dziewięć miesięcy. Bez niego nie da się zacząć prac na szlaku do stolicy
Przebudowa linii nr 7, którą teraz pociągi jadą z Lublina do Warszawy, ale też w stronę Radomia, będzie wymagać zamknięcia torów. Nie można tego zrobić nie zapewniając zastępczej trasy zarówno dla składów osobowych, jak i pasażerskich.
Takim objazdem ma być kolejowa linia nr 30 biegnąca z Lublina przez Lubartów, Parczew i Łuków. O ile do Parczewa szlak ten jest przejezdny i wykorzystywany przez szynobusy, o tyle między Parczewem a Łukowem jest w fatalnym stanie i dopiero trzeba uczynić go zdatnym do ruchu. Tego też dotyczył przetarg rozstrzygnięty właśnie przez zarządzającą torami spółkę PKP Polskie Linie Kolejowe.
Zwycięskie oferty opiewają łącznie na nieco ponad 43 miliony złotych. Tyle będzie kosztować przygotowanie objazdu, choć kolej liczyła się ze znacznie większym wydatkiem, nawet 74 mln zł.
Robotami budowlanymi za 22 mln zł zajmie się polsko-francuskie konsorcjum, którego liderem jest mieszcząca się w Gdańsku spółka Colas Rail. Drugą częścią zlecenia, obejmującą m.in. urządzenia sterowania ruchem, zajmą się Krakowskie Zakłady Automatyki. Dostaną za to 21 mln zł.
W obu przypadkach roboty w terenie musi poprzedzić sporządzenie niezbędnych projektów i to też jest zadaniem zwycięskich spółek. Obie zadeklarowały, że z całością kontraktu uporają się w dziewięć miesięcy. Taki termin zaoferowały wszystkie firmy startujące w przetargu, bo kolej zastrzegła, że oceniając oferty aż w 30 proc. będzie się kierować zadeklarowanym tempem prac.
Po zakończeniu robót na linii objazdowej możliwe będzie rozpoczęcie prac na szlaku do stolicy. Przetarg na jego modernizację nie został jeszcze rozstrzygnięty. Wiadomo już, że skierowanie pociągów na okrężną trasę przez Łuków i Parczew będzie skutkować wydłużeniem o 40 minut podróży z Lublina do Warszawy.