Rok i trzy miesiące więzienia - taką karę chce otrzymać Konrad N. Młody bandyta z Lublina zasłużył na nią podczas ogłaszania wyroku za inne przestępstwo.
Przed ponad rokiem, późnym wieczorem, 20-letni student Andrzej K. wsiadł w centrum Lublina do autobusu nr 39. Z tyłu siedziała grupa nastolatków i kpiła z pasażerów. Wyśmiewali się też z długich włosów studenta. W końcu zagrozili, że mu je obetną. Wyszli za nim z autobusu. Konrad N. i Paweł N. wyciągnęli noże. Zadali studentowi pięć ciosów w klatkę piersiową. Tylko szybka operacja uratowała mu życie.
W styczniu Sąd Okręgowy w Lublinie skazał obu bandytów na kary po piętnaście lat więzienia. Po usłyszeniu wyroku Konradowi N. puściły nerwy. Zwyzywał sędziów. Sąd kazał go usunąć z Sali. Przy wyprowadzaniu przez policję Konrad N. zaczął wygrażać studentowi, którego wcześniej poranił nożem. - Zginiesz - krzyknął do niego.
Sprawą zajęła się prokuratura. Dzisiaj postawiła Konradowi N. zarzut grożenia studentowi i znieważenia sędziów. Tym razem Konrad N. był grzeczny.
- Przyznał się i dobrowolnie poddał karze - mówi Michał Blajerski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin - Północ.
Przestępca chce zostać skazany na karę roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności. Bez zawieszenia. Na taką karę przystał prokurator. Konrad K. odsiedzi ją po zakończeniu odbywania kary za usiłowanie zabójstwa. Wyrok skazujący go na piętnaście lat więzienia jest jeszcze nie prawomocny. Bandyci odwołali się od niego.
(er)