O 17,3 mln zł zamierzają się upomnieć u premier Beaty Szydło miejscy radni spod szyldu Wspólnego Lublina.
Tłumaczą, że rząd powinien zapewnić miastu pieniądze na wprowadzenie zmian wynikających z zapowiadanej reformy systemu oświaty. Radni chcą, aby na środowym posiedzeniu Rada Miasta uchwaliła apel do szefowej rządu i przygotowali projekt tejże odezwy. Wyliczają w nim punkt po punkcie, skąd wzięła się wspomniana kwota, którą Urząd Miasta podaje jako szacunkowy koszt wprowadzenia reformy w Lublinie.
Największym wydatkiem, szacowanym na 4,9 mln zł miałoby być dostosowanie i wyposażenie 21 pracowni fizycznych, na niewiele mniejszą kwotę wyliczono koszt 21 pracowni do nauki chemii.
Na 2,4 mln zł oszacowano koszty dostosowania pomieszczeń do wydawania obiadów dowożonych przez firmę zewnętrzną. 1,6 mln zł kosztować miałoby wyposażenie ośmiu placów zabaw przy szkołach. Na 1,2 mln zł miasto szacuje koszt nowych etatów dla nauczycieli w klasach IV-VII.
Kolejne koszty związane są z utworzeniem podstawówek na bazie obecnych bazie gimnazjów nr 1, 5, 7, 14, 15, 16, 18 i 19. Tu na 1 mln zł oszacowano koszt wyposażenia 25 sal lekcyjnych dla pierwszaków, na 400 tys. zł koszt przebudowania toalet, na 360 tys. utworzenie i wyposażenie świetlic, obowiązkowych w każdej podstawówce, zaś na 680 tys. zł miasto wylicza koszt dofinansowania do obiadów we wspomnianych podstawówkach tworzonych na bazie gimnazjów.