33-latek z Lublina odpowie za rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. W jego komputerze znaleziono filmy z udziałem nawet kilkuletnich dziewczynek.
Mężczyzna pracuje w organizacji, zajmującej się terapią niepełnosprawnych umysłowo. Obecnie jest pod dozorem policji i ma zakaz zbliżania się do dzieci. Z akt sprawy nie wynika na szczęście, by ktokolwiek z podopiecznych organizacji padł jego ofiarą. Prokuratorskie zarzuty dotyczą przede wszystkim gromadzenia i rozpowszechniania dziecięcej pornografii. Piotr K. miał się tym zajmować przynajmniej od grudnia ubiegłego roku.
Z ustaleń śledczych wynika, że 33-latek wyszukiwał nielegalne filmy, korzystając z domowego komputera. Posługiwał się przy tym siecią „p2p”. Tam też udało się go namierzyć. Policjanci przeszukali mieszkanie Piotra K. Sprawdzili również zawartość jego komputera. Znaleźli cały szereg filmów z udziałem nieletnich. Jak później ocenili biegli, ponad 40 z nich można uznać się dziecięcą pornografię. Z akt sprawy wynika, że 33-latek gromadził zarówno filmy z udziałem chłopców, jak i dziewczynek, nawet 8-letnich. Wiele z nich przedstawiało stosunki seksualne z dorosłymi mężczyznami.
Podczas późniejszego przesłuchania Piotr K. przyznał się tylko do posiadania dziecięcej pornografii. Zapewniał przy tym, że świadomie nie przesyłał nikomu takich filmów. Działo się to automatycznie, podczas korzystania z sieci „p2p”. Wynika to z zasady działania tej sieci. Po pobraniu nielegalnych nagrań, mężczyzna zmieniał nazwy plików tak, by siostra korzystająca z tego samego komputera nie nabrała podejrzeń.
Z opinii biegłych, którzy badali Piotra K. nie wynika, by miał on zaburzenia preferencji seksualnych. Według specjalistów, 33-latkiem kierowała „ciekawość". Mężczyzna jest poczytalny i może odpowiadać przed sądem. Prokurator postawił mu nie tylko zarzuty dotyczące dziecięcej pornografii. Piotr K. odpowie również za posiadanie wielu pirackich programów komputerowych. Mężczyźnie grozi kara do 8 lat więzienia. Akt oskarżenia w jego sprawie wypłynął właśnie do Sądu Rejonowego Lublin – Zachód.
Ten sam sąd rozstrzyga sprawę Krzysztofa M. – byłego kuratora sądowego, oskarżonego o wykorzystywanie dzieci. Mężczyzna miał napastować seksualnie najmłodszych z własnej rodziny. Jedna z jego ofiar miała wówczas niewiele ponad dwa lata – dowodzą śledczy. Proces 54-latka toczy się za zamkniętymi drzwiami. Z aktu oskarżenia wynika, że koszmar chłopca i dwóch dziewczynek trwał od 1992 roku.
Pokrzywdzeni dopiero po latach zdecydowali się o tym opowiedzieć. Mieli być wielokrotnie wykorzystywani seksualnie przez Krzysztofa M. Mężczyzna pokazywał im również materiały pornograficzne. Jego sprawa wróci na wokandę na początku stycznia. Grozi mu do 12 lat więzienia.