Mężczyzna jest nieprzytomny. Zatrucie organizmu jest na tyle zaawansowane, że lekarze mieli problemy ze zidentyfikowaniem toksyn. Wiadomo, że zbierał m. in. gołąbki, kanie i opieńki.
– Kiedy do nas trafił, był w stanie krytycznym. Występowało już krwawienie z układu pokarmowego, brak krzepliwości krwi utrudniał zidentyfikowane toksyn – mówi dr Hanna Lewandowska–Stanek, ordynator oddziału.
Jego wątroba przestała już funkcjonować. Pacjent jest umierający.