Sąd nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie adwokata podejrzanego o znęcanie się nad żoną. Mirosław P. jest obecnie pod dozorem policji i nie może zbliżać się do małżonki
Śledczy wnioskowali o tymczasowe aresztowanie prawnika na trzy miesiące. Z akt sprawy wynika, że Mirosław M. groził żonie pozbawieniem życia i uszkodzeniem ciała. W ocenie prokuratury, mężczyzna może ponownie zaatakować kobietę. Sąd nie zgodził się jednak z argumentami śledczych.
– Podejrzany podał logicznie brzmiące argumenty dotyczące tła konfliktu z pokrzywdzoną. Sąd uznał, że nie zachodzi potrzeba stosowania tak radykalnego środka zapobiegawczego, jakim jest tymczasowe aresztowanie. W tych realiach zastosowanie m.in. dozoru policji zabezpieczy prawidłowy tok postępowania – wyjaśnia sędzia Barbara Markowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Mirosław P. musi trzy razy w tygodniu meldować się na komisariacie policji. Ma również zakaz kontaktowania się z żoną oraz zbliżania się do niej na mniej niż 50 metrów. Adwokat musi również wyprowadzić się z dwóch mieszkań należących do niego i małżonki.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Prokuratura już zapowiedziała złożenie zażalenia. Nastąpi to w ciągu najbliższych siedmiu dni.
Mirosław P. musi się liczyć nie tylko odpowiedzialnością karną. Grożą mu również problemy zawodowe. – Jeszcze dzisiaj wydam zarządzenie o podjęciu czynności wyjaśniających – mówi mec. Jerzy Koszel, rzecznik dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Lublinie. – Będziemy wyjaśniać sprawę pod kątem odpowiedzialności dyscyplinarnej. Zarzuty nie wiążą się z działalnością zawodową. Niemniej jednak adwokat jest zobowiązany do odpowiedniego zachowania również w życiu prywatnym
O problemach Mirosława P. pisaliśmy w środę. Adwokat został zatrzymany dzień wcześniej, po tym jak awanturował się w gabinecie swojej żony. Podczas późniejszego przesłuchania w prokuraturze postawiono mu zarzut, dotyczący psychicznego i fizycznego znęcania się nad małżonką. Nękanie miało trwać przynajmniej od lipca ubiegłego roku.
– Mirosław P. przy użyciu siekiery utrudniał żonie sen, popychał, szarpał za ubranie i rozrywał je, rzucał przedmiotami – wyliczała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Do ostatniej awantury doszło w nocy z 3 na 4 stycznia w domu małżonków. Prawnik miał być wówczas pod wpływem alkoholu.
Mirosław P. nie przyznał się do winy. Składał wyjaśnienia, ale śledczy nie ujawniają ich treści. Adwokatowi grozi do 5 lat więzienia.