Znany lubelski adwokat odpowie za znęcanie się nad żoną. Podczas awantur Mirosław P. sięgał m.in. po siekierę – ustalili śledczy. W czwartek zapadnie decyzja, czy najbliższe miesiące spędzi w areszcie.
Mirosław P. został zatrzymany we wtorek po tym, jak awanturował się u swojej żony w pracy – ustaliliśmy nieoficjalnie. Prawnika zabrali stamtąd policjanci. W środę stanął przed prokuratorem. Usłyszał zarzut dotyczący psychicznego i fizycznego znęcania się nad żoną. Z ustaleń śledczych wynika, że koszmar kobiety trwał przynajmniej od lipca ubiegłego roku.
– Mirosław P. przy użyciu siekiery utrudniał żonie sen, popychał, szarpał za ubranie i rozrywał je, rzucał przedmiotami – wylicza Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Do takiej awantury doszło w nocy z 3 na 4 stycznia w domu małżonków – wynika z ustaleń prokuratury. Prawnik miał być wówczas pod wpływem alkoholu. Po przesłuchaniu w prokuraturze Mirosław P. nie przyznał się do winy.
– Składał wyjaśnienia, których na obecnym etapie postępowania nie ujawniamy – kwituje Agnieszka Kępka.
W środę prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Mirosława P. Postanowienia w tej sprawie można się spodziewać w czwartek. Prawnik musi się liczyć z karą do 5 lat więzienia.
Adwokat z Chełma odpowiada za usiłowanie zabójstwa
Znacznie poważniejsze konsekwencje grożą Bartoszowi W. To kolejny adwokat, któremu zarzucono przemoc wobec żony. Prawnik z Chełma odpowiada przed sądem za usiłowanie zabójstwa. Według prokuratury, Bartosz W. znęcał się nad małżonką, pobił ją, po czym rzucił się na nią z nożem.
W 2017 r. w Sądzie Okręgowym w Lublinie rozpoczął się proces prawnika. Ze względu na okoliczności sprawy, postępowanie toczy się za zamkniętymi drzwiami. Bartosz W. trafił przed sąd po tym, jak w lipcu 2016 r. dotkliwie pobił żonę – wynika z akt sprawy. Tuż przed napaścią mężczyzna przeczytał wiadomości w telefonie małżonki. Dowiedział się, że kobieta, pracownica prokuratury, ma romans z kolegą z biura. Bartosz W. wpadł wówczas w szał i pobił kobietę – ustalili śledczy.
Kilka dni później ponownie zaatakował żonę. Z akt sprawy wynika, że był wtedy pod wpływem alkoholu i narkotyków. Bartosz W. rzucił się na kobietę z pięściami. Bił ją kijem, po czym sięgnął po noże myśliwskie. Groził żonie, że ją oszpeci, po czym zadał jej dwa ciosy w korpus. Zakrwawiona kobieta zdołała dobiec do pobliskiej apteki, gdzie wezwano pomoc. Szybka operacja uratowała jej życie.