Ratusz złożył do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na nielegalnych podsłuchach w siedzibie władz miasta. Ale lubelscy radni mało zainteresowani tematem
Wyjątkowa cisza panowała na czwartkowej sesji Rady Miasta wokół podejrzeń o ustawienie konkursu na prezesa miejskiej spółki. Choć zaledwie dwa dni wcześniej do Ratusza weszli agenci CBA, sprawę wyjaśnia prokuratura, a z nieoficjalnych informacji wynika, że śledczy dysponują nagraniami rozmów przewodniczącego Rady Miasta, to o sprawie nie zająknął się żaden z radnych, a sesja wyglądała tak, jakby nic nadzwyczajnego się nie stało.
Jednak najwyraźniej się stało, bo Ratusz złożył do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na nielegalnych podsłuchach w siedzibie władz miasta.
Wróćmy do sesji. Prowadził ją przewodniczący Piotr Kowalczyk, jeden z bohaterów ostatnich informacji, który w nagranej rozmowie miał ustalać z Grzegorzem Siemińskim, że wygra on konkurs na szefa Lubelskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Konkurs faktycznie wygrał Siemiński, były zastępca prezydenta Lublina.
Na początku obrad Kowalczyk poprosił telewizyjnego kamerzystę, by nie stał na środku sali, ale przesunął się na bok. I dorzucił żartem, że „jesteśmy wyczuleni” na urządzenia nagrywające.
Dyskusji o sprawie taśm nie zaczęli nawet radni opozycyjnego klubu Prawo i Sprawiedliwość, którzy zwykle nie szczędzą krytyki koalicji rządzącej radą. Zaledwie dwa dni wcześniej szef klubu PiS Sylwester Tułajew mówił nam, że w przypadku potwierdzenia się informacji dotyczących Kowalczyka, przewodniczący powinien zrezygnować z funkcji. Dodawał, że jeśli Kowalczyk tego nie zrobi, to PiS rozważy złożenie stosownego wniosku. Ze strony opozycji nie padły jednak żadne słowa.
O komentarz do informacji o rzekomym ustawianiu konkursu i nagranych rozmowach bezskutecznie prosiliśmy Kowalczyka w kuluarach Ratusza podczas czwartkowej sesji. – Nie komentuję tego typu faktów, to na razie dla mnie jest fakt medialny – stwierdził przewodniczący, przyspieszając kroku. Jakiś czas później spróbowaliśmy ponownie. – Nie mogę, toczy się postępowanie – odparł Kowalczyk i też się oddalił.
Przypomnijmy, że konkurs, o którym jest tak głośno (poza Radą Miasta), ogłoszony został w grudniu przez radę nadzorczą spółki. Jej ówczesny przewodniczący zapewnia, że nacisków na wybór Siemińskiego nie było i że był on jedynym kandydatem spełniającym wymogi formalne, których drugi chętny nie spełniał.