Dwaj studenci UMCS, którzy wiosną rzucili jajkami w kierunku goszczącego w Lublinie przewodniczącego Komisji Europejskiej, nie zostaną ukarani. Wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie warunkowo umorzył postępowanie. Postępek studentów uznano tylko jako spektakularną formę protestu przeciwko Unii Europejskiej. Jajka poszybowały w kierunku Romano Prodiego, kiedy wychodził z budynku KUL. Trafiły w samochód, a rykoszetem w stojących obok policjanta i ochroniarza. Policja zatrzymała dwóch studentów UMCS z filozofii i socjologii, członków Federacji Anarchistycznej.
w Prodiego - deklarowali wczoraj dwaj studenci, którzy wiosną rzucili jajkami w kierunku goszczącego w Lublinie przewodniczącego Komisji Europejskiej. Sąd Okręgowy
w Lublinie warunkowo umorzył postępowanie.
Jajka poszybowały w kierunku Romano Prodiego, kiedy wychodził z budynku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Trafiły w samochód, a rykoszetem uderzyły w stojących obok policjanta i ochroniarza. Policja zatrzymała dwóch studentów UMCS z filozofii i socjologii, członków federacji anarchistycznej.
Prokuratura obu młodzieńcom postawiła zarzut znieważenia głowy państwa. Nie zdecydowała się na sporządzenie przeciwko nim aktu oskarżenia, lecz wystąpiła do sądu o warunkowe umorzenie sprawy. Prokuratura doszła do wniosku, że wyczyn studentów jest przestępstwem, ale charakteryzuje się nieznaczną szkodliwością społeczną, bo młodzieńcy chcieli jedynie zamanifestować swoje anarchistyczne poglądy i zaprotestować przeciwko Unii Europejskiej, a sposób ich działania był tylko spektakularną formą protestu.
Wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie przychylił się do prokuratorskiego wniosku i postępowanie warunkowo umorzył. Wziął pod uwagę, to że studenci mają dobrą opinię, nie są karani i jeszcze się uczą.
- Takie rozstrzygnięcie wzmocni w nich poczucie odpowiedzialności za wyczyn, który nie powinien mieć miejsca - powiedziała w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Elżbieta Wierzchowska.
Anarchiści twierdzili, że nie chcieli trafić w R. Prodiego, a celowali tylko w jego samochód.
- Gdybyśmy chcieli trafić w Prodiego, to rzucalibyśmy w niego, gdy stał na schodach przed gmachem uczelni - mówił jeden z nich.
Opowiadali, że uczelnia ukarała ich już upomnieniem, ale środowisko studenckie podeszło do ich postępowania pozytywnie.
Sąd ustalił dla studentów okres próby na dwa lata. Nie są już także pod dozorem policji.
- Jeśli w tym czasie popełnią przestępstwo, to postępowanie w sprawie znieważenia R. Prodiego będzie podjęte i zakończone wymierzeniem kary - mówi Jarosław Matras, rzecznik SO w Lublinie.
Czy studenci powtórzyliby swój wyczyn, gdyby R. Prodi jeszcze raz przyjechał do Lublina?
- Musielibyśmy się nad tym zastanowić - stwierdzili.