Bladym świtem do domu Gregułów zapukali policjanci. Powiedzieli, że na ich posesji pod brukiem jest ukryty trup.
- Byłem szoku, jak w środę rano zobaczyłem policjantów i prokuratora - opowiada Marek Greguła. - Weszli na naszą działkę i zaczęli kopać. Mówili, że tu są zakopane zwłoki.
Policja nie chce mówić, skąd wiedziała o szkielecie na lubelskiej Ponikwodzie. - To były nasze ustalenia operacyjne. Nie możemy ich ujawniać - mówi Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji. Sprawę prowadzili funkcjonariusze z tzw. Archiwum X, czyli specjalnego zespołu do spraw nie wykrytych przestępstw kryminalnych. - Doskonale wiedzieli, w której części posesji mają kopać.
Po kilku godzinach oczom policjantów i domowników ukazał się kompletny ludzki szkielet. Leżał w ziemi, na głębokości jednego metra pod kostką brukową. Sprowadzony na miejsce biegły lekarz medycyny sądowej nie umiał dokładnie określić, od jak dawna zwłoki spoczywały w ziemi.
Domownicy mają swoje teorie. - W czasie wojny były tutaj okopy - wspomina Wanda Greguła. - Najpierw w pobliżu byli Niemcy. Kiedy opuścili Lublin, weszli tutaj Rosjanie. Niedaleko stąd mieli jednostkę przeciwlotniczą. Tak jedni, jak i drudzy przychodzili na nasze podwórko. Nie wiedziałam nic o zwłokach. Bo gdybym wiedziała, to za nic w świecie byśmy się tu nie pobudowali - dodaje starsza pani.
Nie wiadomo dlaczego sprawa wyszła na jaw dopiero teraz. - Ale przedwczoraj dowiedziałem się, że jak przekładali nam instalację elektryczną ze słupów pod ziemię, to kierownik robót miał znaleźć w ziemi jakieś kości. To było jakieś trzy lata temu - opowiada Marek Greguła. - Tyle, że kierownik robót nie zgłosił tego policji, a teraz miał pokłócić się z pracownikami i ktoś go, brzydko mówiąc, podkablował.
Teraz szkieletem zajmą się biegli. - Ludzkie szczątki zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej. Wyniki ekspertyz powinny pomóc w ustaleniu tożsamości zakopanej osoby i okoliczności, w jakich ciało znalazło się pod ziemią - dodaje Laszczka-Rusek.
To nie jedyna sprawa, którą zajmują się policjanci z lubelskiego Archiwum X. Mają do rozwikłania ok. 200 zagadek. Niektóre dotyczą zbrodni popełnionych nawet 20 lat temu. Ostatnio wyjaśnili sprawę tajemniczego zaginięcia mieszkańca podzamojskiej wsi Lipsko Polesie. Po 23 latach wyszło na jaw, że mężczyznę zabiła jego żona.